czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 17

On tylko wpił się w moje usta i nie chciał mnie puścić . Co chwilę powtarzał " przepraszam " . Nie dawał mi dojść do słowa . Nawet kiedy wstaliśmy trzymał mnie w objęciach , nie chciał żebym uciekła . Nie chciałam uciec , za bardzo się go bałam . Co jeśli mi też coś zrobi ?
- Pójdziemy do domu ... - przerwał na chwilę jakby czekał na jakąkolwiek reakcję z mojej strony . Nie dostał jej . Stałam bez  ruchu - ... Posprzątamy ładnie i obejrzymy jakiś film - Film ? Geniusz Marcel chce w takiej chwili film oglądać - Dobrze ?! - warknął . Pokręciłam głową na znak zgody . Wziął mnie na ręce i zaniósł do domu .
Kiedy Candy była schowana w piwnicy - co dla mnie było szokiem widzieć ją chowaną do wora ,  usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy jak on wcześniej zapowiedział oglądać film . Przytulił mnie do siebie , ale mnie to nie ruszyło , chciałam zwiać . Czułam się jakby przystawiono mi nóż do gardła a nie przytulano , on był nienormalny .
- Boisz się mnie ? - spytał po 20 minutach . Nie odpowiedziałam , bawiłam się moimi palcami . - Odpowiedz- warknął .
- Tak .
- Dlaczego się mnie boisz ? - widziałam ból w jego oczach .
- Bo zabiłeś Candy .
- To nie było celowe .
- Ale to zrobiłeś ! - wybuchnęłam . - Przepraszam za uniesienie się - bałam się własnego chłopaka .
- Myszko .. - zaczął .
- Mogę do łazienki ?
- Oczywiście . - odprowadził mnie i stanął przy drzwiach . Zamknęłam je i odkręciłam wodę , żeby nie słyszał jak otwieram okno . Na szczęście byłam na parterze i wymknęłam się nie postrzeżenie . Wzięłam mój rower , który stał pod furtką i popędziłam do Eryka . Nie wiem czemu ale właśnie tam czułam się bezpiecznie .

(...)

Schowałam rower za jego garaż i zaczęłam gorączkowo walić w drzwi , otworzył po chwili  zaspany . Kiedy mnie zobaczył wpuścił mnie do domu i zamknął  szczelnie drzwi , wiedział że coś jest nie tak .
- Znowu mu odwaliło ? - przytulił mnie do siebie . Nie mogłam wydusić słowa , po prostu płakałam w jego ramionach . - Ciii ... Już dobrze , cichutko słońce . - uspokoił mnie troszkę .
- On zabił ... - łkałam .
- Co zrobił ?
- Zabił ...
- Kogo ?
- Cand ... Candy .
- Kto to ?
- Koleżanka .
- Cooo ? Trzeba dzwonić na policję - wyciągnął telefon , wyrwałam mu go .
- Nie ... błagam nie .
- Co chcesz zrobić ?
- On nie wie gdzie mieszkasz , mogę u ciebie zostać ?
- Jasne .
- Rox nie będzie zła ?
- Rozstaliśmy się - powiedział przybity .
- Coo ? Czemu ?
- Tęskniłem za tobą , nie chciałem jej ranić myśląc ciągle o nas więc z nią zerwałem . - poczułam gule w gardle . On mnie nadal kocha .
- Przepraszam . - opuściłam głowę .
- Za co ? Al to nie twoja wina , nie pasowaliśmy do siebie .
- Ale gdyby mnie nie było to ...
- Nawet tak nie mów - przerwał mi - Cieszę się że jesteś , bo mam dla kogo żyć i kogo kochać - przytuliłam go . Nie wiem czemu , ale to zrobiłam .
- Ja też tęskniłam . - wspięłam się na palce po czym go pocałowałam , odwzajemnił pocałunek i go pogłębił .
- Zostań ze mną - szepnął . - Błagam .
- Zostanę ... zostanę .

(...)

Obudziłam się wtulona w tors Eryka , pocałowałam go w nos i cichutko zeszłam do kuchni . Miałam 40 nie odebranych połączeń od Marcel'a i 10 wiadomości w 5 groził że mnie zabije w 3 prosił abym wróciła a w 2 mówił jak to mnie kocha .  Usunęłam je wszystkie i wyłączyłam telefon . Zrobiłam sobie herbatę , gdyż kawy nie znosiłam i przygotowałam coś pysznego dla Eryka .  Po 20 minutach był na dole .
- Już myślałem że zmieniłaś zdanie - pocałował mnie czule w usta .
- Jak widzisz , nie - podałam mu tacę z tostami , które kochał oraz kubek z kawą .
- Idziesz dzisiaj do szkoły ? - spytał i pociągnął mnie na swoje kolana .
- A jak on tam przyjedzie ?
- Nie zostawię cię samej w domu .
- Jakiś jego kolega może mnie rozpoznać .
- Mam pomysł - zamyślił się - Pamiętasz że moja ciocia jest charakteryzatorką , prawda ?
- Jasne .
- Może zmienimy cię troszkę i cię nie pozna ?
- No nie wiem .
- Zgódź się , będzie fajnie .
- Chcesz mnie zmieniać ? - udałam smutną .
- Chyba żartujesz , jesteś piękna ale to dla twojego dobra .

środa, 11 grudnia 2013

Rozdział 16

Dawno nie było , wim ;c Ale nadrabiam :) Zajmowałam się innymi blogami i jakoś brakło czasu . Miłego czytania <3 CZYTASZ = KOMENTUJESZ 


Zakupy były udane . Nawet bardzo . Candy's jest za ładna , hehe ma branie . Co chwilę ktoś podchodził by zaczepić . Kiedy Marcel odchodził do mnie też kilku przyszło , ale woleli się trzymać z dala gdy mój ukochany wracał .
-  Jestem zazdrosny - szepnął kiedy wracaliśmy do domu .
- Oj misiu , nie ma o co .
- Jesttt .  - przygryzł płatek mojego ucha - I zawsze będzie  o co . Kocham Cię .
- Ja ciebie bardziej .
- Udowodnij - puścił prowokująco oczko .
- Jak ?
- Wykrzycz to całemu światu .
- Mojemu ? 
- Nie , wszystkim ludziom .
- Teraz ?
- Tak . Krzycz skarbie , krzycz . 
- Okej - stanęłam na środku osiedla i krzyknęłam - Kocham Cię Marcel najbardziej na świecie i nic tego nie zmieni !!!!!!!
- A kogo to obchodzi ?! - krzyknął jakiś dziad po drugiej stronie ulicy . - Weź się lepiej za robotę .
- Coś ty powiedział kretynie ? - Maarcel  zmierzał w jego stronę . Zatrzymałam go .
- Chodź kotku , niech wie że cię kocham i dlatego nie pójdę do pracy żeby zawsze być z tobą - pocałowałam go . Uspokoił się , za to Candy śmiała się . Była cała czerwona .
- A ty z  czego się laska śmiejesz - Marc zaczął się śmiać razem z nią i przerzucił ją przez ramię - Ja ci pokaże - No teraz to ja byłam zazdrosna , hehe . 
I tak obładowani  torbami doszliśmy do domu . Ja poszłam przygotować kolacje . Tak , kolacje było już po 18.00 . Marc poszedł do kolegi , a Candy na górę do pokoju . Nie wiem ile czasu minęło , ale coś mnie podkusiło aby zadzwonić do mojego chłopaka . Wykręciłam numer . Jeden sygnał , drugi , dzwonek jego telefonu . Leżał na segmencie na korytarzu . Nie słyszałam żeby wchodził . Pewnie był u góry , poszłam się upewnić bo trochę się martwiłam . 
Skręciłam do naszego pokoju , nie było go . Z łazienki dochodziły dziwne dźwięki . Weszłam tam , stał nad kałużą krwi a w niej leżała Candy's . 
- O boże - złapałam się futryny bo nie dobrze mi się zrobiło . - Ma-a-a-r-c-e-e-l . - Podbiegł do mnie i podtrzymał mnie za ramię . - Co się stało ?
- Ona , ona się rzuciła na mnie z nożem , musiałem coś zrobić . 
- Co zrobiłeś ? - powiedziałam drżącym głosem klękając przy niej .
- Rzuciłem nią o umywalkę .
- Co zrobiłeś ? - mój chłopak teraz wydawał mi się potworem . Candy nie żyła , uderzyła się w głowę , a ja bałam się o siebie . Przeszłam obok niego i pobiegłam na dół , ubrałam buty i wbiegłam z domu .
 


Biegł za mną , próbował mnie zatrzymać , udało mu się to . Spojrzał na mnie czarnymi oczami , tak jego oczy w niczym nie przypominały jego prawdziwej barwy , myślałam że już po mnie. 

poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 15

Po jakiejś godzinie strasznie zgłodniałyśmy , nie chciałam się spotkać z Marcelem dlatego po cichu wyszłam z pokoju i podreptałam do kuchni . Jak pech chciał kiedy już szłam do góry Marc złapał mnie za ramię co spowodowało , że upuściłam talerz z kanapkami .
- Uważaj - chciałam je pozbierać , ale posadził mnie na blacie kuchennym .
- O co ci chodzi ?!
- Nie rozśmieszaj mnie - zaśmiałam się ironicznie i próbowałam się wywinąć.
- Co ty odwalasz ? Specjalnie ją tak ubrałaś ! - warknął.
- Nawet jeśli . Jestem tylko panią do towarzystwa - puściłam mu oczko co go jeszcze bardziej wnerwiło .
- Aleks , dlaczego ....
- Co dlaczego ?!
- Mnie tak denerwujesz , kotku musiałem mu tak powiedzieć . Wmieszałaś się w moje sprawy . Candy's musi zostać sprzedana .
- Już została kupiona
- Przez kogo ?
- Przez ciebie kotku .
- Po co mi ona ?
- Bo jeśli jej nie kupisz , ja odchodzę - musnęłam wargami jego wargi . - A tego chyba nie chcesz     . - złapał mnie za nadgarstek co wywołało mój śmiech . - Śmiało Marcel , zrób to . Będzie spokój . To Ciebie nie zaboli , ja to już inna bajka ... - puścił mnie i wyszedł z domu . Myślicie , że łatwo mi się to mówiło ? Nie , to bolało . Zrobiłam od nowa kanapki i zaniosłam je na górę . Candy's siedziała skulona na łóżku .
- Przepraszam - wyszeptała.
- Za co słońce ? - przytuliłam ją .
- Słyszałam to .... on wyszedł ... Pokłóciliście się prze ze mnie .
- Nawet tak nie mów . Ona ma swoje odpały . Będzie dobrze - a przynajmniej miałam taką nadzieję . Nie wrócił na noc . Kiedy Candy jeszcze spała zeszłam na dół , przy drzwiach leżała karteczka . Podniosłam ją .
" Do Al.
Kotku , przepraszam za wszystko . Jadę zawieść im pieniądze za Candy . Mam nadzieję , że mnie nie znienawidziłaś . Byłem głupi , jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym . Kocham Cię .
                                                                                                              Marcel xx "
Jezu , on to zrobił . Dla mnie , dla nas . W chwili gdy odłożyłam kartkę na stół drzwi się uchyliły i wszedł przez nie mój gangster . Rzuciłam mu się na szyję szepcząc " Kocham cię misiu " . Złożył czuły pocałunek na moich ustach i ogłosił , że Candy jest oficjalnie członkinią naszej "rodziny" .
- Może macie ochotę iść na zakupy ? - zaproponował Marcel przy śniadaniu .
- To wspaniały pomysł.
- Najpierw bym musiała znaleźć pracę aby iść na zakupy - powiedział ze smutkiem Candy . Marc się zaśmiał - Nie wygłupiaj się , na tą rodzinę ja zarabiam . Idźcie się ogarnąć i lecimy do galerii . - dałam mu buziaka w policzek i poszłam na Candy do garderoby , która była jak ogromny pokój . No cóż , gdzieś musiałam mieć ciuchy .

środa, 11 września 2013

Rozdział 14

Czasami myślę , że wszystko by było idealne gdyby nie Eryk . No niby jesteśmy przyjaciółmi , ale nadal go kocham ciut bardziej niż jako brata . Nadal wszystko pamiętam . Byliśmy według nie których idealną parą . A teraz dziwią się , że jestem z kimś takim jak Marcel . Uważają go za chodzące zło . Może nie jest aniołkiem , ale zawsze będzie moim diabełkiem . Dzisiaj mieliśmy siedzieć razem w domu . Oglądaliśmy jakiś film akcji , gdy zadzwonił telefon Marca . Wyszedł z pokoju. Wrócił z załamaną miną .
- Co jest słońce ? - przytuliłam się do niego .
- Mam sprawę do załatwienia - posmutniałam .
- Nie martw się mogę trochę posiedzieć sama - pocałował  mnie w czoło.
- Ale ta sprawa tu przyjdzie . Za 5 minut podeślą mi towar na sprzedaż ..
- Nie lubię jak tak o nich mówisz - przerwałam mu .
- Oh.. Przywiozą mi dziewczynę , którą mam oddać , a raczej opylić w dobre ręce .
- No lepiej . Dlaczego akurat tutaj ?
- Bo tu przyjedzie klient .
- Mam siedzieć u góry ?
- Mogłabyś ? Tak z pół godzinki - pocałował mnie w czoło - Kocham cię . - już szłam do góry , ale mnie zatrzymał . - A mam jeszcze jedną prośbę .
- Śmiało .
- Mogłabyś ją ogarnąć . No nie wiem umalować , uczesać . Cokolwiek byle doprowadzić ją do użytku codziennego .
- Niech będzie - w tym momencie zadzwonił dzwonek . Marcel otworzył i przedstawił mi Candy's . Była śliczna . Miała blond burzę loków , która opadała jej na twarz . Wysoka i zgrabna . Przywitała się ze mną pogodnie , ale w jej oczach czaił się strach i rozpacz . Było mi jej żal . Sama mogłam tak skończyć . Zaprowadziłam ją do siebie , czyli do mnie i Marcela . Usiadła na łóżku , a mój chłopak robił coś na dole .
- Ty też jesteś towarem ? - gęsia skórka . Uśmiechnęłam się .
- Nie . Mogłam być , ale nie jestem . Marcel to mój chłopak .
- Szczęściara . Marcel to naprawdę fajny koleś , znam go od dawna . No cóż nigdy nie słyszałam , żeby się zakochał więc się zdziwiłam . Ile jesteście razem ?
- Koło miesiąca , półtora będzie .
- Podobno jego rekord to dwa dni . Pobiłaś go . Kocha cię - naprawdę było mi jej żal . Nigdy nie doznała miłości .
- Wiem . Słuchaj Candy , chcesz zostać sprzedana ?
- Nie . - powiedziała już płacząc .
- Rób co ci mówię , a będzie okej . Umaluję cię okropnie nie do twojej twarzy . Dam ci moje stare ciuchy i uczeszę w byle jakiego koka . Zaprezentuj się jak najgorzej .
- Ale ja nie mogę , oni mnie za to zabiją , ciebie zresztą też .
-  Zaufaj mi . Proszę , chcę ci pomóc .
- No dobrze - pociągnęła nosem . Zmazałam jej już i tak rozmyty make up . Umalowałam jej krzywo usta i kreski . Doczepiłam sztuczne rzęsy i ubrałam jak wieśniarę .
- Kochaanie ! - zawołał Marcel z dołu .
- Tak ?
- Klient podjechał .
- Ok . Gotowa ? - spytałam .
- Oj tak - moje dzieło powędrowało na ścięcie . Siedziałam w pokoju jakąś godzinę aż w końcu zeszłam na dół zobaczyć jak się sprawy mają . Mój chłopak już załapany siedział na kanapie . Facet , dość obrzydliwy krzyczał , że nie chce takiej dziwki do swojego klubu , a Candy szczerzyła się jak najbrzydziej mogła . Oblech mnie zobaczył i pociągnął mnie za ramię do salonu . Marc automatycznie mnie od niego odciągnął .
- I o to mi chodziło . Biorę tą ! - klasnął podekscytowany . Wybuchnęłam śmiechem .
- To nie jest dziewczyna na sprzedaż . Ona jest moja .
- A szkoda , tej nie chcę . To twoja pani do towarzystwa ? - puścił mi oczko .
- Ta ak - spojrzał wyzywająco na mnie . Pani do towarzystwa , o czym on gada .
- Tak właściwie to .
- Zamknij się - warknął - Ty nie masz tu głosu , jesteś tylko panią do towarzystwa nie słyszałaś .
- Pani do towarzystwa , chcę żebyś kupił ją - wskazałam na Candy . Facet wybuchnął śmiechem .
- Masz ochotę na trójkącik , śmieszne . Weź se ją - i wyszedł . Candy uściskała mnie i poszłyśmy do pokoju gościnnego , zamykając drzwi przed nosem Marcela . Nie będzie o mnie tak mówił . Koniec i kropka !

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 13

Dotarłam za nim do dzielnicy , gdzie co drugi budynek to pub . O dziwo mnie nie zauważył  . Wysiadłam z auta i ubrana w niezbyt dobry strój w takim miejscu ruszyłam przez skupisko różnych typów . Skręcił w alejkę , to ja też . Nagle jakiś facet złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę  .
- Dokąd paniusiu ? Zabawimy się . - zaczęłam krzyczeć i wyrywać się . Pociągnął mnie w stronę czarnego jeepa , kiedy otwierał drzwi ktoś go zaatakował i powalił na ziemię . Wstałam i zobaczyłam Marcela z miną seryjnego mordercy .
- Co ty tu kurde robisz ?! - wrzasnął - A ty co kładziesz łapy na mojej kobiecie ?! - warknął do niego .
- Sorry Marcel . Nie wiedziałem . - wykrztusił , a był dwa razy większy od mojego chłopaka .
- Chciałam zobaczyć co tu robisz - odważyłam się powiedzieć .
- To nie twoja sprawa ! Wracaj do domu ! Wrócę to się policzymy . - odprowadził mnie za łokieć do samochodu i powiedział , że będzie za godzinę . Wykąpałam się , ubrałam w pidżamę , zjadłam gofry i położyłam w pokoju gościnnym kiedy usłyszałam trzaśnięcie frontowymi drzwiami .
- Aleks ! Do mnie ! - pff... nie jestem psem - Aleks ! - wrzasnął kiedy nie schodziłam. Westchnął dramatycznie i wlazł do góry . Troszku się go bałam więc schowałam się i zamknęłam w łazience . - Aleks ! Przecież nic ci nie zrobię ! Wychodź ! Natychmiast ! - nie miałam zamiaru , po godzinie wyszłam uważając na każdy mój krok . Schodząc na dół potknęłam się i spadłam ze schodów . Złapał mnie na samym dole więc nic sobie nie zrobiłam . Przytulił mnie mocno do siebie .
- Nic ci nie jest kochanie ? - pocałował mnie w czoło . Rozpłakałam się .
- Ja chciałam dobrze - szlochałam - Bałam się ciebie .- spojrzał na mnie wystraszony i pocałował mnie czule .
- Nie masz czego ! Nic bym ci nie zrobił. Fakt . Byłem zły , ale nie tak . Przytuliłam się mocniej . Kocham cię .
- Ja ciebie też . - pocałował mnie i poszliśmy spać . Przez kolejne dni obchodził się ze mną jak z jajkiem . Czasem po prostu nie dawałam rady i wybuchałam śmiechem . On patrzał się na mnie jak na idiotkę i śmiał się razem ze mną .

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 12

- O.Hej - powiedziałam - Co tu robisz ?
- Jak co tu kurde robię ? Dzwonisz do mnie , a potem się nie odzywasz i słyszę głos tego idioty ! - wrzasnął . - Nie drzyj się ! Nie mogłam jednak gadać . 
- To po co do mnie dzwonisz ?! - był co raz bardziej zły . - Ja pracuje .
- Tak ? A co robisz w " w ciemnej stronie miasta " z jaką laską ? 
- Co ?! Kto ci tak nagadał ?! Ten Eryk ?!
- Nie , kto inny . Co tam robiłeś ? - spojrzał się na mnie . 
- Zaprowadzałem jedną z dziewczyn , którą miałaś zostać do baru , gdzie czekał jej szef . - powiedział łagodnie . - Kochanie nigdy bym cię nie zdradził . Nie dosięgają tobie do pięt . To tylko towar , który trzeba opchnąć . 
- Towar ?! Człowieku , czy ty się słyszysz ? To są kobiety , które chcą żyć . Żaden towar . Ludzie. 
- No powiedzmy . 
- Masz z tym skończyć . - zażądałam .
- Pogadamy w domu . - pocałował mnie i poszedł . Westchnęłam dramatycznie i poszłam do łazienki ,  i na lekcję . 
Po szkole poprosiłam aby mnie Eryk odwiózł . Pożegnałam się i weszłam do domu. Marcel stał w kuchni i pił piwo . Podeszłam do niego , pocałował mnie - strasznie jechał piwem , i podał mi obiad . Kiedy skończyłam umyłam talerz i usiadłam na stole kuchennym .
- Skończ z tym - powtórzyłam to samo co mówiłam przed łazienką .
- Zapomnij . 
- Jeśli nie to odejdę . - zagroziłam . 
- Nie odejdziesz , kochanie ty  nie rozumiesz , że z tym nie da się od tak skończyć ?
- Dlaczego ? To uzależniające ? - spytałam jak mała dziewczynka tatę . On się zaśmiał i objął mnie w tali .
- Nie kotku , to nie uzależnia . 
- To czemu ?
- Ludzie , z którymi pracuję jeśli odejdę mogą coś nie tyle zrobić coś mi , ale tobie . A tego bym nie przeżył .
- Ale one cierpią .
- Przepraszam - pocałował mnie w czoło - Ale nie mogę . One albo ty . 
- One..- wyszeptałam - Ja jestem jedna .
- Nie ... ! Ty może jesteś jedna , ale najwspanialsza . Kocham cię . 
- Ja ciebie też - pocałowaliśmy się czule , a potem poszliśmy na lody . Lubiłam takie wypady . W  pewnym momencie zadzwonił jego telefon .
- Muszę iść do pracy - powiedział smutno kiedy przechadzaliśmy się po parku . 
- Idę z tobą . - stwierdziłam 
- Kotku . To nie miejsce dla ciebie . - przytulił mnie - Nie długo wrócę . - Odprowadził mnie do domu i wsiadł do auta . Nie miałam zamiaru tu siedzieć . Wsiadłam w moje auto i pojechałam za nim . 

czwartek, 22 sierpnia 2013

Hejka :*

Mam prośbę . Taką mini mini . Proszę was skomentujcie jak już czytacie . Dla was to nic a dla mnie bardzo ważne . Kociam Was :*

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 11

  Po jakieś chwili Marcel zaczął gadać o naszych wspólnych "przeżyciach " , czym Eryk nie chciał być gorszy i również zaczął . Miałam serdecznie dość tego wieczoru . Wszystko się sypało . Ale najbardziej byłam wściekła na mojego chłopaka . Co on sobie w ogóle myślał . On może nawet nie myśli . Kretyn .
  Pożegnałam Eryka i poszłam albo raczej doczołgałam się do pokoju , w którym kiedyś spałam i zamknęłam drzwi przed nosem Marcela . Otworzył je natychmiast wkurzony i spojrzał na mnie gniewnie .
- Co ty wyrabiasz ?
- To co widać . Zniszczyłeś cały wieczór .
- Nie prawda ....
- Prawda ! Śpię tutaj .
- Oj nie dramatyzuj . Choć do łóżka .
- Już jestem w łóżku .
- Ale do naszego .
- Nie ..
- Nie ? - podniósł mnie i zaniósł do naszego pokoju  oraz położył na łóżku . - Teraz lepiej .
- Jesteś irytujący .
- Nie wnerwiaj mnie ! - warknął i położył się obok obejmując mnie ramieniem. Zepchnęłam je .
- Weź je ! - mruknęłam zła i odwróciłam się do niego plecami
- Nie - znów je objął wtulając się w moje włosy . - Kocham cię . - szepnął .
- Nie sądzę .- odparłam .
- A ja tak - pocałował mnie w tył głowy lecz nie przekupi mnie tym . Jestem wściekła .
  Gdy się obudziłam go już nie było . Zeszłam na dół . Na stole w kuchni leżała kartka
" Kotku , jestem w pracy . W lodówce masz galaretkę . Zrobiłem specjalnie dla Ciebie . Miłego dnia w szkole . Kocham Cię . Marc xx "
  W lodówce rzeczywiście była galaretka w kształcie serca . Jak uroczo . Huh.... Ciekawe co dzisiaj robi w pracy . Zjadłam , ubrałam się w :  Naciśnij;3 , umyłam zęby i związałam włosy w koka . Zadzwoniłam po Eryka abyśmy mogli razem pojechać do szkoły .
   Przyjechał swoim mercedesem i ruszyliśmy . Przyglądał mi się jakąś chwilę jakby czegoś szukał , a potem odetchnął z ulgą . Zaśmiałam się .
- Co ? - spytałam - Coś mam na twarzy ?
- No właśnie nie . Z tego powodu się cieszę . Bałem się , że po wczorajszym może cię uderzyć - mój uśmiech zszedł z twarzy . Zauważył to - przepraszam . Ja.. ja nie chciałem.
- Nic się nie stało - cmoknęłam go w policzek i wysiedliśmy . Wszyscy nam się dziwnie przyglądali kiedy szliśmy razem . Podbiegł do nas Artur - jeden z chłopaków z drużyny .
- Hej Aleks - przytulił mnie - Znowu razem - wskazał Eryka .
- Nie nie - powiedział .
- Podwiózł mnie , bo mój chłopak nie mógł - sprostowałam - Przyjaźnimy się .
- Aaa. No chyba że. - zamyślił się - Właśnie , ostatnio gdzieś widziałem twojego chłopaka . Z jakąś laską . Ta , ale nie wiem co tam się działo , bo jechałem autobusem na trening .
- Hę ? - zaniemówiłam - Gdzie ?
- No na skrzyżowaniu Dark z Satiancko . - bary w " ciemnej " stronie miasta .
- Aha... Dzięki .
- I jeszcze gdzieś , ale nie pamiętam .... No cóż . Pa - i poszedł . Spojrzałam się tępo na Eryka , a potem zadzwoniłam do Marcela . Nie odbierał .  
  W czasie lunchu zadzwoniłam jeszcze raz . Po 3 sygnałach usłyszałam jego głos . Aż mi się nie dobrze zrobiło . A jak on mnie zdradza ?
- Halo ? Kochanie . Co chciałaś ? Jesteś tam ? - pytał kiedy nie odpowiadałam .
- Aleks chodź ! - usłyszałam głos Eryka .
- Aleks , kotku .
- Zadzwonię później - rozłączyłam się i poszłam pomóc w wieszaniu dekoracji na bal jesienny . Godzinę później na muzyce poszłam do łazienki , gdzie zatrzymał mnie Marcel z morderczą miną .

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 10

  Ej no Ludzie Komentować !!!!!!!!!!! :*

  Nie wiem czy dobrze , ale mu zaufałam . Naprawdę go pokochałam . Gangstera , który chciał ze mnie zrobić dziwkę . Huh... Ale se faceta znalazłam . Ale obiecał , że będzie mnie chronić . To jest duży plus .
Dzisiaj idę się spotkać z Erykiem . Mu też wybaczyłam , dalej jest dla mnie ważny . Marcelowi trochę to nie na rączkę ale mam na niego haka .
- Na pewno cię nie boli ? - spytał po raz setny dotykając siniaka na policzku .
- Na pewno . - pocałował mnie w usta i zaniósł moje rzeczy na górę kiedy wróciliśmy do niego . Wzięłam telefon i wykręciłam numer mojego eks . Odebrał po pierwszym sygnale .
- Tak ?! - spytał zmartwiony .
- To co dzisiaj idziemy do tego wesołego miasteczka ? - zaśmiał się .
- Tak . Wszystko ok ?
- Jak najbardziej . - Marcel objął mnie od tyłu w talii , a ja pisnęłam - aaa. Masz zimne ręce . Marcel puszczaj .
- Nie . Nie oddam cię .
- To ja wam nie przeszkadzam - powiedział smutno - wpadnę po 14 .00
- OK . Buziaki .papa - cmoknęłam do telefonu .
- Jakie buziaki ? - spytał Marc
- A takie - pocałowałam go w polika i uciekłam na górę.
- Ej ale one są tylko dla mnie - krzyknął biegnąc za mną . Na ostatnim stopniu się nie fortunnie poślizgnęłam i spadałam ze schodów po drodze strącając Marcela .- Ojeju , kochanie . Wszystko dobrze ? - spytał przestraszony .
- Tak - i od razu pożałowałam , że wstałam bo poczułam straszny ból w kostce i upadłam z powrotem na niego .- Fuck .
- Nie mów , że skręciłaś kostkę .
- Okej. Nie mówię - uśmiechnęłam się .
- Nie no na serio ? - fuknął
- Tak . Pomóż mi . - na jego twarzy pojawił się psotny uśmiech . - Co ?
-Czyli nie dasz rady z nim iść .
- AAAAAAAAA. no tak - wzięłam telefon i do niego zadzwoniłam - Hej Eryk , niestety nie dam rady iść bo skręciłam kostkę na schodach . A więc przyjedź na obiad o 13.00 - jego uśmiech zrzedł od razu . - Nie , nie będziesz mu przeszkadzał. To do 13.00 , papa . - wyszczerzyłam się i odłożyłam telefon .
- Nienawidzę cię . - zrobiłam minę zbitego psa. - Ale za to cię kocham - dał mi całusa i zaniósł na blat aby owinąć nogę .
- A , jeszcze coś skarbie . Musisz zrobić obiad - dałam mu buziaka w nos i kuśtykając poszłam do łazienki się ogarnąć .
- No chyba żartujesz ! Nie dość , że muszę go u siebie gościć to mam dla niego gotować ? Nie ma mowy .
- No dobrze - stwierdziłam - To dzwonie , żeby przyjechał i pójdę z nim do restauracji .
- Dobra już dobra . Zrobię ten cholerny obiad - naburmuszył się i wyszedł
- Kocham cię ! - krzyknęłam za nim .
- Ta ta . Ja ciebie też .
   Punktualnie o 13.00 przyszedł Eryk z ciastem . O jak słodko , czekoladowe . Mniam . Pamiętał , że to moje ulubione . Podałam je Marcelowi , kazałam im się ładnie przedstawić i poszliśmy do salonu . Miła atmosfera jednak nie trwała długo ....

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 9

 http://www.youtube.com/watch?v=VT1-sitWRtY&list=RD02VxMtqg8U5oo - włącz
 Przez cały następny tydzień było dość normalnie , po za tym , że dostawałam różne zaproszenia od chłopaków , którzy chcą ze mną być , a nie wiedzieli iż mam chłopaka. Marcel potrafił być taki czuły i troskliwy lecz czasami mnie przerażał . Wczoraj na przykład przyszedł zdenerwowany ze "spotkania" w interesach i zaczął się na mnie drzeć , że to moja wina .
  Dzisiaj wstał z uśmiechem na twarzy i zrobił mi śniadanie abym mu wybaczyła " nagły atak " , i że tak nie myśli . Dałam mu buziaka w policzek , gdyż tym http://bi.gazeta.pl/im/6/11420/z11420316Q,Pancakes---amerykanskie-nalesniki.jpg mnie stanowczo przekupił . Zadowolony poszedł do kuchni gdy zjadłam , a ja poszłam pod prysznic . Dołączył do mnie i umyliśmy się nawzajem skradając przy tym całusy sobie nawzajem . Nie współżyłam z nim jeszcze . Nie byłam gotowa . A on nie naciskał .
   Dziś znowu miał spotkanie .Wieczorem dałam mu buziaka na szczęście i kazałam uważać , jednak wrócił znów zły . Kiedy próbowałam go uspokoić uderzył mnie w twarz . Spojrzałam na niego przez mgłę , gdyż byłam zapłakana i uciekłam do łazienki , szedł za mną krzycząc . Ja zamknęłam się i płakałam przez całą noc .
-  Aleks , błagam otwórz te cholerne drzwi . Kochanie , przepraszam , nie chciałem . Wybacz mi ! - krzyczał .
   Rano wyszłam , nie zmrużyłam oka . Marcel spał na kanapie w salonie . Po cichu weszłam do sypialni i spakowałam do torby co najważniejsze . Wyszłam z domu w tym https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRvXmWcy6ZjS5dG17hUJQaLG2-CpHXyVmq-7d-ULeiEupEhppuo i pojechałam do swojego starego domu . Kiedy otwierałam drzwi ktoś złapał mnie za ramię . Odwróciłam się i zobaczyłam Eryka .
- Umm... Hej Kate .
- Cześć . Co chcesz ? - zapadła dziwna cisza
-Huh.. Błagam wybacz mi . Ja chciałem dobrze , tylko jak zwykle nie wyszło . Zostańmy przyjaciółmi .
- Ok- było mi wszystko jedno . - Wejdziesz ?
- Dzięki . A gdzie twój chłopak - posmutniałam , gdy o nim wspomniał .
- Nie ważne . Zostaniesz tu dzisiaj ze mną czy umówiłeś się z Rox ? - spytałam . Nie chciałam być sama . Uśmiechnął się .
- Jasne . Rox pojechała do dziadków .
- Chcesz kakao ? - spytałam zadziornie . Zawsze trak spędzaliśmy wolny czas . Kakao i filmy , zazwyczaj komedie .
- Jasne . A właśnie co ci się stało w polika ?
- Nie ważne .
    Koło 22.00 usłyszałam walenie do drzwi . Eryk podskoczył przestraszony . Marcel - mruknęłam . Dobrze , że wyłączyliśmy światło . Zgasiłam też telewizor i kazałam Erykowi być cicho .
- Aleks !!!!!!!!! Wiem , że tam jesteś . Błagam , chmurko !!!!!!!!!! - użył czułego przezwiska , którego się posługiwał bym zmiękła . - Aleks !!!!!!!!!! Otwórz ! -  nagle usłyszałam głos sąsiada  .
- Zamknij się idioto !!!!!! Nie którzy już chcą spać .
- Chuj mnie to obchodzi .
- Mam wezwać policję ?!
- Ja ci tu postraszę ludzi - zobaczyłam przez okno , że idzie w kierunku starszego pana . Wyszłam szybko przed dom .
- Marcel dość ! - odwrócił kiedy mnie usłyszał , podbiegł szybko i mnie mocno przytulił . Odepchnęłam go .
- Jeju . Kotku . Tak się bałem o ciebie . Wszystko okej ?
- Było za nim się zjawiłeś . - nagle zauważyłam , że Marcel patrzy mi się przez ramię . O nie , Eryk .
- Ty dupku ! Co tu robisz ? - przycisnął go do ściany . Spanikowałam .
- Marcel puść go ! Puszczaj . On mnie pocieszył po tym jak mnie uderzyłeś ! - spojrzałam się mu wyzywająco w oczy .
- Puściłaś się z nim !?
- Nie ! Idioto . Nie każdy pociesza się tak jak ty ! - wrzasnęłam . - Eryk , wiem że miałeś zostać , ale czy mógłbyś nas zostawić . Jutro zadzwonię .
- Ale jakby się coś działo - tu spojrzał na Marcela - to dzwoń od razu. W sekundę przyjadę .
- Dobrze - przytuliłam go i poszedł .Marcel padł na kolana prze de mną i wtulił się w mój brzuch .
- Ja naprawdę nie chciałem . Przepraszam . Błagam , wybacz mi !
- Nie wiem , czy mogę . Za bardzo mnie zraniłeś . A jak to się powtórzy...
- Nie powtórzy ! - powiedział stanowczo . - Przysięgam - szepnął z zaszklonymi oczami . On płakał ? Przytuliłam się do niego i mocno pocałowałam . - Kocham cię .
- Ja ciebie też  Marcel . Kocham cię idioto , najbardziej na świecie - potem spędziliśmy wspaniałą noc . Trochę bolało , bo straciłam dziewictwo , ale z nikim innym bym tego nie chciała zrobić pierwszy raz . Obudziłam się i zobaczyłam jego niebieskie jak ocean oczy wpatrujące się we mnie z miłością , a jego ręka głaskała mnie po głowię .
Dziękuje ci - szepnął .
- Za co ?
- Za to , że jesteś i wytrzymujesz moje humory .
- Wiecznie nie będę .
- Wiem . Zmienię się . Dla ciebie , dla nas .

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 8

   Dzień ogólnie minął spokojnie , tylko na ostatniej lekcji Rox przyszła z gębą , że jej chłopaka oblałam . Obrończyni zwierząt . Eryk tylko spoglądał na mnie smutno .
   Po skończonych zajęciach poszłam na dziedziniec aby poczekać na Marcela , miał mnie odebrać . Kiedy podjechał , wysiadł i ruszył w moją stronę . Wtuliłam się w niego , a on pocałował mnie w czoło . Wzięłam go za rękę i poszliśmy w stronę auta .
- Słońce ! Twój nowy chłopak . -ścisnęłam mocnej jego dłoń i obróciłam się na pięcie podchodząc do Eryka i jego zgrai .
- Chmurko . Zazdrosny ? A gdzie twoja miłość ? Nie martw się , zawsze o tobie będę pamiętać - uśmiechnął się , ale ja nie skończyłam - jako o największym dupku na świecie . - puściłam mu oczko i ruszyłam za Marcelem do samochodu . Odjechaliśmy , a on złapał mnie za rękę .
- Chcesz iść na lody chmurko - zaśmiał się .
- Heh . Tak , ale ty stawiasz - dałam mu buziaka w polika .
- No dobrze , ale ty zrobisz obiad . Mam ochotę na spagetti . Zrobiłem zakupy . W domu jest co trzeba .
- No dobrze . - zajechaliśmy do lodzialni i zamówiliśmy po pucharze lodów . Ja wzięłam orzech z czekoladą i polewą toffi . Haha sama słodycz , a Marc truskawkowo- waniliowe z polewą malinową . Kiedy wyszliśmy podniósł mnie na ręce i mocno przytulił .
- Przecież umiem chodzić . - śmiałam się - Marcel puszczaj !
- Nie . Nie oddam mojej kobiety .
- Jakiej twojej ?
- Jesteś moja , tylko moja - wyszeptał - Prawda ?!
- Marcel ściskasz mi ramiona - postawił mnie .
- Powiedz .
- Tak Marcel , jestem twoja - cmoknęłam go w policzek i wsiadłam do samochodu od miejsca kierowcy .
- A ty co tu robisz ? Już na swoje miejsce . - zaśmiał się .
- Nie . to auto jest moje , i tylko moje . - wybuchnął śmiechem .
- No już skarbie nie wygłupiaj się . Dam ci inne , teraz wysiadaj .
- Zmuś mnie - spojrzałam mu wyzywająco w oczy .
- Huh. Aleks , misiu . Jeśli wyjdziesz to jutro zabiorę cię na zakupy.
- Marcel . Nie jestem materialistką .
- To jak mam cię wyciągnąć ?
- Nie wiem - wyszczerzyłam się , a on wyniósł mnie z samochodu i wsadził z drugiej strony .
- No dobra , wygrałeś - zaśmiałam się .
    W domu wzięłam się za obiad . Marcel usiadł za mną na ladzie i patrzał jak krzątam się po kuchni z przepisem . Kiedy mieszałam makaron objął mnie w tali i pocałował w skroń , a mnie przeszedł dreszcz .

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 7

    Hej hej hej . Mam do was prośbę . Jak już czytasz to skomentuj , było by mi miło . Mam nadzieję , że się podoba . Mam jeszcze jeden blog , o to on High Monst Akademik . Tam też zostawiaj coś po sobie <3

    Nagle poczułam , że łapie mnie za ramiona i przytula do siebie . Wtuliłam się w niego mocnej , a łzy pociekły mi strumieniem . Musnął delikatnie moje wargi i wytarł łzy z policzek .
- Sam decyduję w co masz mnie w ciągać a w co mnie i w to się sam w ciągnąłem . Naprawdę cię lubię Aleks . - i jeszcze raz mnie pocałował . Staliśmy tak chwilę wtuleni w siebie .
-  Marcel ?
- Tak , kotku ?
- Mam dwie sprawy .
- Śmiało . - zachęcał .
- Pierwsza sprawa to czy mogę chodzić znowu do szkoły . Nie chcę jej zawalić . W końcu jakąś przyszłość chce mieć - przewrócił oczami - A druga ... - pocałowałam go , a raczej cmoknęłam - mogę spać dzisiaj z tobą - uśmiechnął się pod nosem .
- Jasne .
   Położyliśmy się obok siebie , a on objął mnie ramieniem i głaskał po głowie . Po nie długiej chwili zasnęłam . Rano obudził mnie Marcel z łobuzerskim uśmiechem .
- Co ? - spytałam .
- Wstawaj do szkoły . Pojechałem po twoje książki  i torbę , leżą w kuchni . Ciuchy też wszystkie przytargałem .
- Ojeju , jaki kochany . - zaśmiałam się , pocałowałam go w policzek i poszłam pod prysznic . Zajęcia miałam za godzinę więc szybko wysuszyłam głowę , ubrałam się w
 http://www.cogdziezaile.pl/fotki/b3_11.jpg  . Wsiadłam do auta Marcela a on zawiózł mnie pod samiuteńką szkołę . Z daleka widziałam Rox z innymi dziewczynami i Erykiem trzymających się za rękę . Chłopak pogłaskał mnie po ramieniu .
- Bądź silna - dał mi pieniądze na lunch , buziaka i ruszyłam na III wojnę światową . Od razu podbiegła do mnie grupka chłopaków z drużyny naszych piłkarzy .
- Hej Aleks - przywitali się chórem .
- Hej chłopacy . Co tam ?
- Dobrze . Czemu cię nie było ? Tęskniliśmy . Podobno jesteś wolna . - wybuchnęłam śmiechem . - No co ?
- Po pierwsze dużo mówisz . - zarumienił się , lekko - A po drugie , ale tu się nowinki rozchodzą . No proszę . - podeszła do nas "zakochana" parka .
- Aleks , możemy pogadać - powiedział Eryk .
- Nie - zaśmiałam się - Jestem zajęta . Darujcie sobie . - powiedziałam i poszłam z moją kochaną grupką na zajęcia z historii . Pani Feel była również moją wychowawczynią więc dałam jej "usprawiedliwienie" od Marcelka . Dziwnę , bo za nim tęskniłam . Usiadłam obok Jefreya i zajęłam się całkiem czym innym niż lekcją gdyż napisałam do jaśnie pana " Hej . Co robisz ? " , a on po kilku sekundach odpisał " Haha , kotku . Ucz się , a tak po za tym to tęsknię . " Uśmiechnęłam się do telefonu , napisałam " Ja też , napiszę potem " i schowałam telefon .
       Na lunchu usiadłam sama i delektowałam się kanapką z serem i pomidorem kiedy podszedł do mnie Eryk.Usiadł i spojrzał mi w oczy , uśmiechnęłam się uroczo .
- Słucham pana ?
- Och , nie wygłupiaj się . Chcę pogadać .
- Nie ma o czym - chciałam wstać , ale złapał mnie za nadgarstek .
- Owszem . Jest . - usiadłam zrezygnowana i udawałam , że słucham .
- Przepraszam cię , naprawdę . Nie chciałem cię zranić . Myślałem , że wyjechałaś .
- Nie rozśmieszaj mnie . Trzeba było zadzwonić . Jakbyś chciał wiedzieć to mnie porwano . - spojrzał na mnie z przerażeniem - Tak misiu . Porwali . I sama se daje świetnie radę . Narka . - wstałam i poszłam odnieść tacę , wylewając przypadkiem na niego nie dopity sok - Ups... Wybacz misiu . - i poszłam na następną lekcję . Wf ....

Rozdział 6

      O dziwo , zjedliśmy przepyszny pod wieczorek . Marcel nawet nieźle gotuje . Huh.... Ale dochodziła 19.00 , zaraz zjawi się ten "szef" . O nie , nie dam się . Urządzę mu scenę .
      Kiedy przyszedł siedzieliśmy na kanapie w salonie oglądając Star Treka , ten oszołom wybierał. Stanął za mną i pogłaskał mnie po ramieniu . Wzdrygnęłam się i rzuciłam się w ramiona Marcela . Miałam pewien plan .
- Kotku , dlaczego on mnie dotknął . Boję się . - pisnęłam , a chłopak spojrzał na mnie przerażony .
- Co ty robisz ? - szepnął mi .
- Lubisz mnie ? - odszepnęłam

* oczami Marcela *
- Lubisz mnie ? - szepnęła .
- Tak . - powiedziałem bez namysłu , a ona uśmiechnęła się i wpiła się w moje wargi .
- Marcel co tu się dzieję ?! - wrzasnął zdenerwowany Edward .
- Jak to co ? Jestem jego dziewczyną . - powiedziała wtulając się . - Kocha mnie . I będzie mnie chronić . Znajdźcie kogoś innego .
- To prawda Marcel ? - powiedział bardziej wkurzony . - nadal patrzałem na nią z rozdziawionymi ustami . Szturchnęła mnie .
- Ta--ak -zająknąłem się . - Kochamy się . Zostaje ze mną .
- Aha .No cóż . Skoro tak . Miałem do ciebie pewne plany ślicznotko , ale jesteś pierwszą dziewczyną , którą Stan pokochał . Możesz u niego zostać , ale od razu jak zerwiecie , biorę się za ciebie - puścił jej oczko i wyszedł .

*oczami Aleks*
    Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem , Marcel patrzał na mnie tymi swoimi  niebieskimi oczami w dziwny sposób . Objęłam go za szyję i wyszeptałam : Dziękuję kotku . , a potem musnęłam jego wargi i poszłam do kuchni po sok . Poszedł za mną .
- Czy ty na prawdę mnie lubisz ? - spytał z nutką nadziei .
- Ach to .... No tak trochę . W sumie nie wiem , ale po udawać teraz musimy misiu zakochanych - znowu się zaśmiałam .
- Acha . - powiedział i poszedł do góry .Do końca dnia się do siebie nie odzywaliśmy .
  W nocy poczułam się głupio . Tak trochę to wykorzystałam Marcela . Szkoda mi go było , tak szkoda mi było gangstera . To w końcu też człowiek .
    Wyszłam z pokoju , który był na stałe moim pokojem i wślizgnęłam się do sypialni chłopaka . Leżał na łóżku z zamkniętymi oczami . Podeszłam bliżej i przykucnęłam przy nim .
- Śpisz ? - spytałam .
- Czego chcesz ? - warknął .
- Przepraszam . Przepraszam , że cię wykorzystałam , jutro się do Edwarda wstawię . Nie mogę cię w to wciągać ......

sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 5

 * oczami Marcela *
   Jeju jak ona ślicznie wygląda kiedy śpi - pomyślałem . Po prostu nie miałem serca jej budzić . Płakała , widziałem to . Nawet teraz przez sen czasem jej łza poleciała . Wycierałem je koniuszkiem palców tak aby się nie przebudziła . Za niosłem ją do samochodu , a potem ułożyłem w domu na łóżku .
   Ona była cwańsza niż myślałem . Uciekła mi , pierwsza dziewczyna mi uciekła . Gdyby nie ta akcja z tą przyjaciółką - tak widziałem to przez okno , to by mi zwiała . Skubana. Uwielbiałem ją za to . Była inna . Aż żal mi się robiło do czego ją mam zamiar zmusić . To było lekko nie fair z mojej strony . Ona czasami potrafiła nawet ze mną normalnie rozmawiać . Podziwiałem ją . Zostawiłem ją w łóżku , przykryłem i poszedłem na dół zrobić coś do jedzenia , lada chwila mogła się obudzić . Nie mam zamiaru jej głodzić , a ten jej " szef " niedługo powinien być . Dochodziła 18.00 .

* oczami Aleks *
   Obudziłam się z bólem głowy , takim cholernie mocnym . A to przez to , że płakałam - stwierdziłam dotykając łez na moich policzkach . Fuck . Znowu byłam u Marcela . Jak on mnie znalazł . Przeklęty . Ogarnęłam twarz , gdyż była opuchnięta i zeszłam na dół . W powietrzu było czuć becon . Mmmm... Czyżby Marcel znalazł sobie kucharkę . Weszłam do kuchni i zobaczyłam pana domu we własnej osobie z fartuchem " Pocałuj Kucharza " . Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem . Nawet się nie odwracając powiedział :
- Bardzo śmieszne . Mogłabyś się do tego napisu zastosować , nie zostawiłem cię na pastwę losu na tej polanie .
- Nie miałeś wyboru - usadowiłam się na blacie za nim . Obrócił się w moją stronę i tylko posłał mi łobuzerski uśmiech .
- Bystra - dodał po chwili . - A głodna ?
- Jeszcze jak ! - naprawdę byłam głodna .
- To dobrze . Jeśli pocałujesz kucharza to dostaniesz pyszną jajecznicę z beconem .
- Szantażysta - parsknęłam .
- Piękna - odpowiedział , aż się zarumieniłam . Heh ... Zarumieniłam się . Aleks ogar , to Marcel .
- Pokręcony .
- To dajesz buziaka czy chodzisz na głodnego .
- Policzek . - stwierdziłam .
- Usta . - odpowiedział śmiejąc się .
- To nie fair .
- Wiem - zrobił dziubek . Pocałowałam go , a on pogłębił pocałunek . Nie było tak źle , pomyślałam . Idiotkaaaaaa . To ON .
- No może być - wyszczerzył się ......

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 4

- Co ? - wzdrygnęłam się .
- Nie nic. Ślicznie wyglądasz - uśmiechnął się .
- Powiedziałabym dzięki , gdyby nie to , że idę się spotkać z szefem , który zrobi ze mnie dziwkę , a na sobie mam stringi , których zazwyczaj nie noszę .
- Nie ma za co . A po za tym , mogłaś iść bez - uśmiechnął się . Palant , pomyślałam . - Twój szef zaraz tu będzie . Potem pojedziemy na zakupy po jakąś ładną bieliznę i seksowne wdzianka .
- Jej ... extra .
- Co za entuzjazm ! - usłyszałam przerażający głos zza pleców i aż podskoczyłam .
- Witaj Edward . To jest Aleks . - pchnął mnie w jego stronę . - Gdzie Collins ? Miał być jej szefem .
- Zmiana planów . Ja nim zostanę . - i pocałował mnie w rękę . - Koło 19 po nią przyjadę , a teraz jedź z nią do sklepu . Muszę coś załatwić .
- Dobrze . - powiedział posłusznie - Chodź ... - wrzucił mnie do słownie do samochodu i usiadł na miejsce kierowcy . Gdy jechaliśmy położył mi rękę na udzie i zaczął nią przesuwać do góry , wzdrygnęłam się i zrzuciłam jego dłoń . On ją z powrotem położył , ale już normalnie .
- W sklepie udajesz moją kobietę . Zrozumiano ?
- Właśnie , w sklepie . Teraz nie musisz trzymać tu tej ręki . - znów ją zwaliłam .
- Muszę . - i pocałował mnie w policzek .
- Uhh... - oburzyłam się .
      Kiedy dojechaliśmy pomógł mi wysiąść z samochodu - co za gentelman ,  i złapał mnie za rękę . Poszliśmy w stronę Londyjskiej galerii i skręciliśmy do sklepu z bielizną . Kiedy byłam w przymierzalni nagle coś mi zaświtało .
- Misiu ? - powiedziałam .
- Tak ? - spytał z zadowoleniem .
- Idź poszukaj mi coś co będzie ci się podobać . - powiedziałam słodkim głosem .
- Dobrze kotku , już idę . - i poszedł w głąb sklepu .
     Ja pośpiesznie ubrałam się i nie zauważona wyszłam ze sklepu z ekskluzywną bielizną . Miałam w torebce bluzę i okulary . Nałożyłam je i wyszłam na ulicę . Nie daleko mieszkałam więc wsiadłam w 53 - autobus , a gdy wysiadłam pośpiesznie wyjęłam kluczyki z pod wycieraczki i weszłam do domu , spakowałam kilka rzeczy jakie mi wpadły w rękę i poszłam do domu na przeciwko , gdzie mieszkała moja przyjaciółka Rox . Wpadłam do niej jak poparzona i zatrzasnęłam drzwi oraz zamknęłam na zamek .
- O matko ! Aleks , jak ty wyglądasz ?  Gdzieś ty była ? Martwiłam się . - przytuliłam ją i zaczęłam zasłaniać wszystkie okna zasłonami . Rox patrzała na mnie jak na idiotkę . - yy... co ty wyrabiasz ?
- Jacyś faceci mnie porwali , chcą bym była ich dziwką , ale przed chwilą byłam w sklepie z jednym z nich , tak przy okazji zabójczo przystojnym i  mu uciekłam - powiedziałam na jednym tchu .
- AAA. I ty chcesz tu zostać ? - dziwnie podejrzanie przesuwała się w stronę sypialni , żeby zamknąć drzwi . - Ktoś tu jest? - spytałam z uśmiechem .
- Nie nnie . A co ? - och pokaż , westchnęłam i weszłam obok niej do sypialni . A potem to mi czas stanął w miejscu . Zobaczyłam mojego chłopaka Eryka , pół nagiego . Śpiącego w łóżku Rox . Potknęłam się osłabiona czym go obudziłam , zerwał się z łoża i szybko do mnie podszedł .
- Aleks . O matko ?! Gdzieś ty była !?
- Nie dotykaj mnie ! - wrzasnęłam . - Nie chcę cię znać . Jak mogłeś z moją przyjaciółką . Jak mogłaś ! - zwróciłam się do Rox , która stała zagubiona w drzwiach . Wstałam i wybiegłam na zewnątrz . Pobiegłam na polane za mój dom i położyłam się płacząc .
    Nagle poczułam , że ktoś mnie przytula . Bez zastanowienia wtuliłam się płacząc jeszcze mocniej . A potem było mi już wszystko jedno i zasnęłam.... <3 <3 <3

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 3

   Stał tam prze de mną jak jakiś bóg , uśmiechając się lekko mrocznie . Podszedł do mnie , chwycił a nadgarstek i wprowadził do środka . Przygniótł mnie do ściany ani na chwilę nie rozluźniając uchwytu .
- Nie uciekaj ! - warknął - Inaczej to się źle dla ciebie skończy . Zrozumiano ?!
    Pokiwałam głową , bo się bałam . On był przerażający . Nachylił się i dał mi całusa w policzek . Wydałam z siebie dźwięk oburzenia i próbowałam się wywiązać .
- Nie rób tego więcej ! - krzyknęłam .
- Będę robić co mi się podoba kotku . - i znów mnie pocałował , tyle że w usta i głębiej . - Jesteś słodka kiedy się złościsz . Idź się umyj , przyniosę ci ręcznik zaraz i ubrania , które włożysz na spotkanie z twoim nowym szefem .
    Pokiwałam posłusznie głową i pobiegłam na górę . Do licha - pomyślałam . Musiałam jakoś uciec , ale jak skoro on jest wszędzie . Zdjęłam ciuchy i wskoczyłam pod prysznic , gdy skończyłam zorientowałam się , że Marcel nie przyniósł mi ręcznika .
- Marcel ! - wrzasnęłam .
- Tak , kotku ? - spytał słodko zza drzwi .
- Daj mi ten cholerny ręcznik !
- Chcesz go to tu chodź . - droczył się . Uhh...
- Nie, dzięki ! Wyschnę naturalnie .
- Tak się bawisz Aleks ? Dobrze kotku , wchodzę .
- Marcel , nie !!- i wlazł . Widziałam przez plastikowe drzwi prysznica jak porusza się nadal w samych bokserkach po łazience .
- Nie martw się , aż taki nie będę . Zostawiam tu rzeczy , kotku . Szczoteczkę kupiłem ci nową . Leży na pralce .
- Dzięki . - choć trochę w nim człowieka.
- A ... i jeszcze jedno . Masz ubrać stringi , które tu leżą . Tylko się pośpiesz . - fuck , to nadal Marcel
     Ubrałam się w to http://www.we-dwoje.pl/zjawiskowa;sukienka;bershka;w;kolorze;czarnym;-;kreacje;na;studniowke,9,foto,94823.html , umyłam zęby i zeszłam na dól . Czekał tam z łobuzerskim uśmiechem .

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 2

-Hę ? - spojrzałam na niego z pod mojej kasztanowej grzywy.
- Co ? - powiedział rozdrażniony .
- Skąd ty to wszystko wiesz  ? Jak mam na imię , ile mam lat , a i kiedy mam urodziny ?!
- Huh. Myślałaś , że bierzemy pierwszą , ładną niunie z ulicy ? - spojrzałam na niego znacząco - To jesteś w błędzie . Obserwowaliśmy cię . Widzieliśmy że masz potencjał - wyszczerzył się - Dobrze cmoknełaś tego chłopaka .
- Dupek ! - naburmuszyłam się . Co ja robię ? Oni mnie porwali a ja z nim normalnie gadam . Idiotka , idiotka , idiotka !
- Miło mi kotku . Ale spodoba ci się praca dla nas . Jesteśmy w tym dobrzy - puścił oczko .
- Nie sądzę - zmierzyłam go .
- Marcel ! Dość tego droczenia się . Zabierz ją do siebie . Jutro o 13 przyjadę i się nią zajmę .
- Ok - mruknął - Idziemy !
      Pociągnął mnie do kremowego domu , otworzył drzwi i wepchnął do dużego pokoju - chyba salonu .  I kazał usiąść .
- Zaraz wracam . Zrobię ci herbatę , jesteś cała przemoczona , potem zajmę się twoją kostką .
- Nie dzięki - mruknęłam .
- Zrobię ci herbatę ! - warknął .
- Huh . Idź ! - dałam za wygraną . Bałam się go . Naprawdę . 
     Nagle poczułam się strasznie senna i słaba , ale głownie słaba . Dlaczego nie mieszkam z rodzicami ?! Chociaż by zauważyli , że mnie nie ma . Położyłam się na nie wygodnej sofie i po chwili zasnęłam .
     Obudziłam się , gdy było już jasno . Ktoś mnie przykrył kocem . Tyle , że nie byłam na sofie tylko w ogromnym łóżku . Moja noga była za bandażowana , a moje ciuchy leżały na krześle obok stolika nocnego . Ubrana byłam w męską bluzkę .
     Pośpiesznie się ubrałam i założyłam buty . Myślałam , że nie zauważona wyszłam przez głowne drzwi . Kiedy usłyszałam znajomy głos .
- Kotku . Już uciekasz ? Będę tęsknić .
     Odwróciłam się . Marcel stał oparty o futrynę drzwi w samych bokserkach , uśmiechał się zabójczo . Jeju .. Miał rozczochrane włosy . Ten widok zaparł mi dech w piersi .

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 1

         Spojrzałam na moje całkiem przemoczone trampki , były białe a teraz są calusienkie szare . Ohh... Nie na widzę jesieni . Fakt mam w tedy urodziny , ale no cóż . I jeszcze te kałuże . Co chwilę w jakąś wchodziłam . Sieroctwo .
         Szłam właśnie ulicą Obwarzanską ( tak wiem . dziwna nazwa ) , kiedy drogę zajechał mi popielaty Hammer . Wysiadło z niego dwóch mężczyzn i od razu ruszyli w moją stronę . Ja oczywiście nie zastanawiając się dłużej zaczęłam biec w przeciwnym kierunku . Wiedziałam , że ruszyli za mną , gdyż słyszałam tupot ich butów . Skręciłam w małą uliczkę . Uhh... Ślepa uliczka .
        Wspięłam się szybko na kontener i prędko przeskoczyłam wysoki płot . Idiotka - pomyślałam . Za płotem było jakieś 2 metry do podłogi . Wyłożyłam się jak długa . Już chciałam wstawać , gdy poczułam straszny ból w kostce . Po mimo tego wstałam i kuśtykając ruszyłam w stronę ulicy . Tam będę bezpieczna , miałam taką nadzieję  lecz kiedy doszłam do niej okazało się , że jest pusta . Fakt , było po 23 , ale to był po prostu nie fart .
       Poczułam iż ktoś mnie łapie od tyłu za nadgarstki . Próbowałam się wykręcić , ale na nic . Facet miał mocny uchwyt .
- Nie wyrywaj się albo rozwalę ci tą śliczną buźkę . - powiedział grubym głosem . - Taka mała , a przeskoczyła taki duży murek . Hm.. Nieźle kotku .
- Mała ? Serio ? Jestem tylko troszkę niższa od ciebie duży .
- Haha. Rozśmieszasz mnie . Czuje że się boisz , a i tak walczysz . Podoba mi się to . - powiedział ten drugi nieco groźniejszym głosem. Nie miał na sobie kominiarki . Ten prze de mną stojący nie był za przystojny . Ściągnięta twarz , rudawe włosy i brązowe oczy . Tak , lampy dawały takie światło że widziałam oczy .
- Czego chcesz ? - spytałam wściekła .
- Oh.. kotku nie tak agresywnie . Mam propozycję - Obrócił mnie w swoją stronę rozluźniając uchwyt i chwycił za podbródek . - Jeśli się nie zgodzisz zabiję cię .
       Zatkało mnie . Jaki on był przystojny . Czarne grube włosy opadały mu na twarz , a jego niebieskie oczy świeciły . Tak , świeciły agresją ale i tak były śliczne . Uśmiechnął się do mnie słodko i zaczął mówić .
- Zostaniesz naszą dziwką . - what ? pomyślałam
- Chyba cię głowa boli . Nie będę żadną dziwką !
- Aha. Nie no wyjścia nie masz kotku ...
- Nie nazywaj mnie kotku !
- Przyzwyczajaj się . Idziesz z nami !
- A-ale ja mam dopiero 17 lat . - broniłam się jak mogłam . może nie chcą małolaty.
- Ta. Ale za tydzień kończysz 18 kotku . Chodź . - pociągnął mnie za nadgarstek .
        Byłam za słaba aby się wyrywać . Kuśtykałam idąc . Gdy ten ładny zauważył jakiś ludzi przyciągnął mnie do siebie i podniósł oraz szepnął mi do ucha "udawaj moją dziewczynę , jeden fałszywy ruch a zginiesz" .  Pokiwałam głową i nie opierałam się kiedy mnie niósł .
- W tul się . - rozkazał .
- Po co ? - spytałam z irytowana .
- Po prostu rób co mówię . - nie miałam siły się kłócić więc zrobiłam co każe . Było całkiem miło. Stwierdziłam , że nie jest ode mnie dużo starszy . Może 2 lub 3 lata . Nie więcej . Wpakował mnie na tylne siedzenie i sam usiadł obok . Kierowcą był ten groźniejszy . Kiedy jechaliśmy przyglądałam mu się , gdy to zauważył zarumieniłam się .
-Co ?
- Nie nic . Po prostu , jesteś... młody . Ile masz lat ?
- Po co ci to do wiadomości ?
-No mów .
-Oh ...20 . Zadowolona ?
- Jak masz na imię ?
- Marcel . Zamknij się już ! - warknął .
- Witaj Marcel jestem Aleks . - uśmiechnęłam się , on oddał uśmiech i powiedział . - wiem .
;*************************************************************