sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 12

- O.Hej - powiedziałam - Co tu robisz ?
- Jak co tu kurde robię ? Dzwonisz do mnie , a potem się nie odzywasz i słyszę głos tego idioty ! - wrzasnął . - Nie drzyj się ! Nie mogłam jednak gadać . 
- To po co do mnie dzwonisz ?! - był co raz bardziej zły . - Ja pracuje .
- Tak ? A co robisz w " w ciemnej stronie miasta " z jaką laską ? 
- Co ?! Kto ci tak nagadał ?! Ten Eryk ?!
- Nie , kto inny . Co tam robiłeś ? - spojrzał się na mnie . 
- Zaprowadzałem jedną z dziewczyn , którą miałaś zostać do baru , gdzie czekał jej szef . - powiedział łagodnie . - Kochanie nigdy bym cię nie zdradził . Nie dosięgają tobie do pięt . To tylko towar , który trzeba opchnąć . 
- Towar ?! Człowieku , czy ty się słyszysz ? To są kobiety , które chcą żyć . Żaden towar . Ludzie. 
- No powiedzmy . 
- Masz z tym skończyć . - zażądałam .
- Pogadamy w domu . - pocałował mnie i poszedł . Westchnęłam dramatycznie i poszłam do łazienki ,  i na lekcję . 
Po szkole poprosiłam aby mnie Eryk odwiózł . Pożegnałam się i weszłam do domu. Marcel stał w kuchni i pił piwo . Podeszłam do niego , pocałował mnie - strasznie jechał piwem , i podał mi obiad . Kiedy skończyłam umyłam talerz i usiadłam na stole kuchennym .
- Skończ z tym - powtórzyłam to samo co mówiłam przed łazienką .
- Zapomnij . 
- Jeśli nie to odejdę . - zagroziłam . 
- Nie odejdziesz , kochanie ty  nie rozumiesz , że z tym nie da się od tak skończyć ?
- Dlaczego ? To uzależniające ? - spytałam jak mała dziewczynka tatę . On się zaśmiał i objął mnie w tali .
- Nie kotku , to nie uzależnia . 
- To czemu ?
- Ludzie , z którymi pracuję jeśli odejdę mogą coś nie tyle zrobić coś mi , ale tobie . A tego bym nie przeżył .
- Ale one cierpią .
- Przepraszam - pocałował mnie w czoło - Ale nie mogę . One albo ty . 
- One..- wyszeptałam - Ja jestem jedna .
- Nie ... ! Ty może jesteś jedna , ale najwspanialsza . Kocham cię . 
- Ja ciebie też - pocałowaliśmy się czule , a potem poszliśmy na lody . Lubiłam takie wypady . W  pewnym momencie zadzwonił jego telefon .
- Muszę iść do pracy - powiedział smutno kiedy przechadzaliśmy się po parku . 
- Idę z tobą . - stwierdziłam 
- Kotku . To nie miejsce dla ciebie . - przytulił mnie - Nie długo wrócę . - Odprowadził mnie do domu i wsiadł do auta . Nie miałam zamiaru tu siedzieć . Wsiadłam w moje auto i pojechałam za nim . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz