Dzień ogólnie minął spokojnie , tylko na ostatniej lekcji Rox przyszła z gębą , że jej chłopaka oblałam . Obrończyni zwierząt . Eryk tylko spoglądał na mnie smutno .
Po skończonych zajęciach poszłam na dziedziniec aby poczekać na Marcela , miał mnie odebrać . Kiedy podjechał , wysiadł i ruszył w moją stronę . Wtuliłam się w niego , a on pocałował mnie w czoło . Wzięłam go za rękę i poszliśmy w stronę auta .
- Słońce ! Twój nowy chłopak . -ścisnęłam mocnej jego dłoń i obróciłam się na pięcie podchodząc do Eryka i jego zgrai .
- Chmurko . Zazdrosny ? A gdzie twoja miłość ? Nie martw się , zawsze o tobie będę pamiętać - uśmiechnął się , ale ja nie skończyłam - jako o największym dupku na świecie . - puściłam mu oczko i ruszyłam za Marcelem do samochodu . Odjechaliśmy , a on złapał mnie za rękę .
- Chcesz iść na lody chmurko - zaśmiał się .
- Heh . Tak , ale ty stawiasz - dałam mu buziaka w polika .
- No dobrze , ale ty zrobisz obiad . Mam ochotę na spagetti . Zrobiłem zakupy . W domu jest co trzeba .
- No dobrze . - zajechaliśmy do lodzialni i zamówiliśmy po pucharze lodów . Ja wzięłam orzech z czekoladą i polewą toffi . Haha sama słodycz , a Marc truskawkowo- waniliowe z polewą malinową . Kiedy wyszliśmy podniósł mnie na ręce i mocno przytulił .
- Przecież umiem chodzić . - śmiałam się - Marcel puszczaj !
- Nie . Nie oddam mojej kobiety .
- Jakiej twojej ?
- Jesteś moja , tylko moja - wyszeptał - Prawda ?!
- Marcel ściskasz mi ramiona - postawił mnie .
- Powiedz .
- Tak Marcel , jestem twoja - cmoknęłam go w policzek i wsiadłam do samochodu od miejsca kierowcy .
- A ty co tu robisz ? Już na swoje miejsce . - zaśmiał się .
- Nie . to auto jest moje , i tylko moje . - wybuchnął śmiechem .
- No już skarbie nie wygłupiaj się . Dam ci inne , teraz wysiadaj .
- Zmuś mnie - spojrzałam mu wyzywająco w oczy .
- Huh. Aleks , misiu . Jeśli wyjdziesz to jutro zabiorę cię na zakupy.
- Marcel . Nie jestem materialistką .
- To jak mam cię wyciągnąć ?
- Nie wiem - wyszczerzyłam się , a on wyniósł mnie z samochodu i wsadził z drugiej strony .
- No dobra , wygrałeś - zaśmiałam się .
W domu wzięłam się za obiad . Marcel usiadł za mną na ladzie i patrzał jak krzątam się po kuchni z przepisem . Kiedy mieszałam makaron objął mnie w tali i pocałował w skroń , a mnie przeszedł dreszcz .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz