Dotarłam za nim do dzielnicy , gdzie co drugi budynek to pub . O dziwo mnie nie zauważył . Wysiadłam z auta i ubrana w niezbyt dobry strój w takim miejscu ruszyłam przez skupisko różnych typów . Skręcił w alejkę , to ja też . Nagle jakiś facet złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę .
- Dokąd paniusiu ? Zabawimy się . - zaczęłam krzyczeć i wyrywać się . Pociągnął mnie w stronę czarnego jeepa , kiedy otwierał drzwi ktoś go zaatakował i powalił na ziemię . Wstałam i zobaczyłam Marcela z miną seryjnego mordercy .
- Co ty tu kurde robisz ?! - wrzasnął - A ty co kładziesz łapy na mojej kobiecie ?! - warknął do niego .
- Sorry Marcel . Nie wiedziałem . - wykrztusił , a był dwa razy większy od mojego chłopaka .
- Chciałam zobaczyć co tu robisz - odważyłam się powiedzieć .
- To nie twoja sprawa ! Wracaj do domu ! Wrócę to się policzymy . - odprowadził mnie za łokieć do samochodu i powiedział , że będzie za godzinę . Wykąpałam się , ubrałam w pidżamę , zjadłam gofry i położyłam w pokoju gościnnym kiedy usłyszałam trzaśnięcie frontowymi drzwiami .
- Aleks ! Do mnie ! - pff... nie jestem psem - Aleks ! - wrzasnął kiedy nie schodziłam. Westchnął dramatycznie i wlazł do góry . Troszku się go bałam więc schowałam się i zamknęłam w łazience . - Aleks ! Przecież nic ci nie zrobię ! Wychodź ! Natychmiast ! - nie miałam zamiaru , po godzinie wyszłam uważając na każdy mój krok . Schodząc na dół potknęłam się i spadłam ze schodów . Złapał mnie na samym dole więc nic sobie nie zrobiłam . Przytulił mnie mocno do siebie .
- Nic ci nie jest kochanie ? - pocałował mnie w czoło . Rozpłakałam się .
- Ja chciałam dobrze - szlochałam - Bałam się ciebie .- spojrzał na mnie wystraszony i pocałował mnie czule .
- Nie masz czego ! Nic bym ci nie zrobił. Fakt . Byłem zły , ale nie tak . Przytuliłam się mocniej . Kocham cię .
- Ja ciebie też . - pocałował mnie i poszliśmy spać . Przez kolejne dni obchodził się ze mną jak z jajkiem . Czasem po prostu nie dawałam rady i wybuchałam śmiechem . On patrzał się na mnie jak na idiotkę i śmiał się razem ze mną .
środa, 28 sierpnia 2013
sobota, 24 sierpnia 2013
Rozdział 12
- O.Hej - powiedziałam - Co tu robisz ?
- Jak co tu kurde robię ? Dzwonisz do mnie , a potem się nie odzywasz i słyszę głos tego idioty ! - wrzasnął . - Nie drzyj się ! Nie mogłam jednak gadać .
- To po co do mnie dzwonisz ?! - był co raz bardziej zły . - Ja pracuje .
- Tak ? A co robisz w " w ciemnej stronie miasta " z jaką laską ?
- Co ?! Kto ci tak nagadał ?! Ten Eryk ?!
- Nie , kto inny . Co tam robiłeś ? - spojrzał się na mnie .
- Zaprowadzałem jedną z dziewczyn , którą miałaś zostać do baru , gdzie czekał jej szef . - powiedział łagodnie . - Kochanie nigdy bym cię nie zdradził . Nie dosięgają tobie do pięt . To tylko towar , który trzeba opchnąć .
- Towar ?! Człowieku , czy ty się słyszysz ? To są kobiety , które chcą żyć . Żaden towar . Ludzie.
- No powiedzmy .
- Masz z tym skończyć . - zażądałam .
- Pogadamy w domu . - pocałował mnie i poszedł . Westchnęłam dramatycznie i poszłam do łazienki , i na lekcję .
Po szkole poprosiłam aby mnie Eryk odwiózł . Pożegnałam się i weszłam do domu. Marcel stał w kuchni i pił piwo . Podeszłam do niego , pocałował mnie - strasznie jechał piwem , i podał mi obiad . Kiedy skończyłam umyłam talerz i usiadłam na stole kuchennym .
- Skończ z tym - powtórzyłam to samo co mówiłam przed łazienką .
- Zapomnij .
- Jeśli nie to odejdę . - zagroziłam .
- Nie odejdziesz , kochanie ty nie rozumiesz , że z tym nie da się od tak skończyć ?
- Dlaczego ? To uzależniające ? - spytałam jak mała dziewczynka tatę . On się zaśmiał i objął mnie w tali .
- Nie kotku , to nie uzależnia .
- To czemu ?
- Ludzie , z którymi pracuję jeśli odejdę mogą coś nie tyle zrobić coś mi , ale tobie . A tego bym nie przeżył .
- Ale one cierpią .
- Przepraszam - pocałował mnie w czoło - Ale nie mogę . One albo ty .
- One..- wyszeptałam - Ja jestem jedna .
- Nie ... ! Ty może jesteś jedna , ale najwspanialsza . Kocham cię .
- Ja ciebie też - pocałowaliśmy się czule , a potem poszliśmy na lody . Lubiłam takie wypady . W pewnym momencie zadzwonił jego telefon .
- Muszę iść do pracy - powiedział smutno kiedy przechadzaliśmy się po parku .
- Idę z tobą . - stwierdziłam
- Kotku . To nie miejsce dla ciebie . - przytulił mnie - Nie długo wrócę . - Odprowadził mnie do domu i wsiadł do auta . Nie miałam zamiaru tu siedzieć . Wsiadłam w moje auto i pojechałam za nim .
czwartek, 22 sierpnia 2013
Hejka :*
Mam prośbę . Taką mini mini . Proszę was skomentujcie jak już czytacie . Dla was to nic a dla mnie bardzo ważne . Kociam Was :*
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
Rozdział 11
Po jakieś chwili Marcel zaczął gadać o naszych wspólnych "przeżyciach " , czym Eryk nie chciał być gorszy i również zaczął . Miałam serdecznie dość tego wieczoru . Wszystko się sypało . Ale najbardziej byłam wściekła na mojego chłopaka . Co on sobie w ogóle myślał . On może nawet nie myśli . Kretyn .
Pożegnałam Eryka i poszłam albo raczej doczołgałam się do pokoju , w którym kiedyś spałam i zamknęłam drzwi przed nosem Marcela . Otworzył je natychmiast wkurzony i spojrzał na mnie gniewnie .
- Co ty wyrabiasz ?
- To co widać . Zniszczyłeś cały wieczór .
- Nie prawda ....
- Prawda ! Śpię tutaj .
- Oj nie dramatyzuj . Choć do łóżka .
- Już jestem w łóżku .
- Ale do naszego .
- Nie ..
- Nie ? - podniósł mnie i zaniósł do naszego pokoju oraz położył na łóżku . - Teraz lepiej .
- Jesteś irytujący .
- Nie wnerwiaj mnie ! - warknął i położył się obok obejmując mnie ramieniem. Zepchnęłam je .
- Weź je ! - mruknęłam zła i odwróciłam się do niego plecami
- Nie - znów je objął wtulając się w moje włosy . - Kocham cię . - szepnął .
- Nie sądzę .- odparłam .
- A ja tak - pocałował mnie w tył głowy lecz nie przekupi mnie tym . Jestem wściekła .
Gdy się obudziłam go już nie było . Zeszłam na dół . Na stole w kuchni leżała kartka
" Kotku , jestem w pracy . W lodówce masz galaretkę . Zrobiłem specjalnie dla Ciebie . Miłego dnia w szkole . Kocham Cię . Marc xx "
W lodówce rzeczywiście była galaretka w kształcie serca . Jak uroczo . Huh.... Ciekawe co dzisiaj robi w pracy . Zjadłam , ubrałam się w : Naciśnij;3 , umyłam zęby i związałam włosy w koka . Zadzwoniłam po Eryka abyśmy mogli razem pojechać do szkoły .
Przyjechał swoim mercedesem i ruszyliśmy . Przyglądał mi się jakąś chwilę jakby czegoś szukał , a potem odetchnął z ulgą . Zaśmiałam się .
- Co ? - spytałam - Coś mam na twarzy ?
- No właśnie nie . Z tego powodu się cieszę . Bałem się , że po wczorajszym może cię uderzyć - mój uśmiech zszedł z twarzy . Zauważył to - przepraszam . Ja.. ja nie chciałem.
- Nic się nie stało - cmoknęłam go w policzek i wysiedliśmy . Wszyscy nam się dziwnie przyglądali kiedy szliśmy razem . Podbiegł do nas Artur - jeden z chłopaków z drużyny .
- Hej Aleks - przytulił mnie - Znowu razem - wskazał Eryka .
- Nie nie - powiedział .
- Podwiózł mnie , bo mój chłopak nie mógł - sprostowałam - Przyjaźnimy się .
- Aaa. No chyba że. - zamyślił się - Właśnie , ostatnio gdzieś widziałem twojego chłopaka . Z jakąś laską . Ta , ale nie wiem co tam się działo , bo jechałem autobusem na trening .
- Hę ? - zaniemówiłam - Gdzie ?
- No na skrzyżowaniu Dark z Satiancko . - bary w " ciemnej " stronie miasta .
- Aha... Dzięki .
- I jeszcze gdzieś , ale nie pamiętam .... No cóż . Pa - i poszedł . Spojrzałam się tępo na Eryka , a potem zadzwoniłam do Marcela . Nie odbierał .
W czasie lunchu zadzwoniłam jeszcze raz . Po 3 sygnałach usłyszałam jego głos . Aż mi się nie dobrze zrobiło . A jak on mnie zdradza ?
- Halo ? Kochanie . Co chciałaś ? Jesteś tam ? - pytał kiedy nie odpowiadałam .
- Aleks chodź ! - usłyszałam głos Eryka .
- Aleks , kotku .
- Zadzwonię później - rozłączyłam się i poszłam pomóc w wieszaniu dekoracji na bal jesienny . Godzinę później na muzyce poszłam do łazienki , gdzie zatrzymał mnie Marcel z morderczą miną .
Pożegnałam Eryka i poszłam albo raczej doczołgałam się do pokoju , w którym kiedyś spałam i zamknęłam drzwi przed nosem Marcela . Otworzył je natychmiast wkurzony i spojrzał na mnie gniewnie .
- Co ty wyrabiasz ?
- To co widać . Zniszczyłeś cały wieczór .
- Nie prawda ....
- Prawda ! Śpię tutaj .
- Oj nie dramatyzuj . Choć do łóżka .
- Już jestem w łóżku .
- Ale do naszego .
- Nie ..
- Nie ? - podniósł mnie i zaniósł do naszego pokoju oraz położył na łóżku . - Teraz lepiej .
- Jesteś irytujący .
- Nie wnerwiaj mnie ! - warknął i położył się obok obejmując mnie ramieniem. Zepchnęłam je .
- Weź je ! - mruknęłam zła i odwróciłam się do niego plecami
- Nie - znów je objął wtulając się w moje włosy . - Kocham cię . - szepnął .
- Nie sądzę .- odparłam .
- A ja tak - pocałował mnie w tył głowy lecz nie przekupi mnie tym . Jestem wściekła .
Gdy się obudziłam go już nie było . Zeszłam na dół . Na stole w kuchni leżała kartka
" Kotku , jestem w pracy . W lodówce masz galaretkę . Zrobiłem specjalnie dla Ciebie . Miłego dnia w szkole . Kocham Cię . Marc xx "
W lodówce rzeczywiście była galaretka w kształcie serca . Jak uroczo . Huh.... Ciekawe co dzisiaj robi w pracy . Zjadłam , ubrałam się w : Naciśnij;3 , umyłam zęby i związałam włosy w koka . Zadzwoniłam po Eryka abyśmy mogli razem pojechać do szkoły .
Przyjechał swoim mercedesem i ruszyliśmy . Przyglądał mi się jakąś chwilę jakby czegoś szukał , a potem odetchnął z ulgą . Zaśmiałam się .
- Co ? - spytałam - Coś mam na twarzy ?
- No właśnie nie . Z tego powodu się cieszę . Bałem się , że po wczorajszym może cię uderzyć - mój uśmiech zszedł z twarzy . Zauważył to - przepraszam . Ja.. ja nie chciałem.
- Nic się nie stało - cmoknęłam go w policzek i wysiedliśmy . Wszyscy nam się dziwnie przyglądali kiedy szliśmy razem . Podbiegł do nas Artur - jeden z chłopaków z drużyny .
- Hej Aleks - przytulił mnie - Znowu razem - wskazał Eryka .
- Nie nie - powiedział .
- Podwiózł mnie , bo mój chłopak nie mógł - sprostowałam - Przyjaźnimy się .
- Aaa. No chyba że. - zamyślił się - Właśnie , ostatnio gdzieś widziałem twojego chłopaka . Z jakąś laską . Ta , ale nie wiem co tam się działo , bo jechałem autobusem na trening .
- Hę ? - zaniemówiłam - Gdzie ?
- No na skrzyżowaniu Dark z Satiancko . - bary w " ciemnej " stronie miasta .
- Aha... Dzięki .
- I jeszcze gdzieś , ale nie pamiętam .... No cóż . Pa - i poszedł . Spojrzałam się tępo na Eryka , a potem zadzwoniłam do Marcela . Nie odbierał .
W czasie lunchu zadzwoniłam jeszcze raz . Po 3 sygnałach usłyszałam jego głos . Aż mi się nie dobrze zrobiło . A jak on mnie zdradza ?
- Halo ? Kochanie . Co chciałaś ? Jesteś tam ? - pytał kiedy nie odpowiadałam .
- Aleks chodź ! - usłyszałam głos Eryka .
- Aleks , kotku .
- Zadzwonię później - rozłączyłam się i poszłam pomóc w wieszaniu dekoracji na bal jesienny . Godzinę później na muzyce poszłam do łazienki , gdzie zatrzymał mnie Marcel z morderczą miną .
sobota, 17 sierpnia 2013
Rozdział 10
Ej no Ludzie Komentować !!!!!!!!!!! :*
Nie wiem czy dobrze , ale mu zaufałam . Naprawdę go pokochałam . Gangstera , który chciał ze mnie zrobić dziwkę . Huh... Ale se faceta znalazłam . Ale obiecał , że będzie mnie chronić . To jest duży plus .
Dzisiaj idę się spotkać z Erykiem . Mu też wybaczyłam , dalej jest dla mnie ważny . Marcelowi trochę to nie na rączkę ale mam na niego haka .
- Na pewno cię nie boli ? - spytał po raz setny dotykając siniaka na policzku .
- Na pewno . - pocałował mnie w usta i zaniósł moje rzeczy na górę kiedy wróciliśmy do niego . Wzięłam telefon i wykręciłam numer mojego eks . Odebrał po pierwszym sygnale .
- Tak ?! - spytał zmartwiony .
- To co dzisiaj idziemy do tego wesołego miasteczka ? - zaśmiał się .
- Tak . Wszystko ok ?
- Jak najbardziej . - Marcel objął mnie od tyłu w talii , a ja pisnęłam - aaa. Masz zimne ręce . Marcel puszczaj .
- Nie . Nie oddam cię .
- To ja wam nie przeszkadzam - powiedział smutno - wpadnę po 14 .00
- OK . Buziaki .papa - cmoknęłam do telefonu .
- Jakie buziaki ? - spytał Marc
- A takie - pocałowałam go w polika i uciekłam na górę.
- Ej ale one są tylko dla mnie - krzyknął biegnąc za mną . Na ostatnim stopniu się nie fortunnie poślizgnęłam i spadałam ze schodów po drodze strącając Marcela .- Ojeju , kochanie . Wszystko dobrze ? - spytał przestraszony .
- Tak - i od razu pożałowałam , że wstałam bo poczułam straszny ból w kostce i upadłam z powrotem na niego .- Fuck .
- Nie mów , że skręciłaś kostkę .
- Okej. Nie mówię - uśmiechnęłam się .
- Nie no na serio ? - fuknął
- Tak . Pomóż mi . - na jego twarzy pojawił się psotny uśmiech . - Co ?
-Czyli nie dasz rady z nim iść .
- AAAAAAAAA. no tak - wzięłam telefon i do niego zadzwoniłam - Hej Eryk , niestety nie dam rady iść bo skręciłam kostkę na schodach . A więc przyjedź na obiad o 13.00 - jego uśmiech zrzedł od razu . - Nie , nie będziesz mu przeszkadzał. To do 13.00 , papa . - wyszczerzyłam się i odłożyłam telefon .
- Nienawidzę cię . - zrobiłam minę zbitego psa. - Ale za to cię kocham - dał mi całusa i zaniósł na blat aby owinąć nogę .
- A , jeszcze coś skarbie . Musisz zrobić obiad - dałam mu buziaka w nos i kuśtykając poszłam do łazienki się ogarnąć .
- No chyba żartujesz ! Nie dość , że muszę go u siebie gościć to mam dla niego gotować ? Nie ma mowy .
- No dobrze - stwierdziłam - To dzwonie , żeby przyjechał i pójdę z nim do restauracji .
- Dobra już dobra . Zrobię ten cholerny obiad - naburmuszył się i wyszedł
- Kocham cię ! - krzyknęłam za nim .
- Ta ta . Ja ciebie też .
Punktualnie o 13.00 przyszedł Eryk z ciastem . O jak słodko , czekoladowe . Mniam . Pamiętał , że to moje ulubione . Podałam je Marcelowi , kazałam im się ładnie przedstawić i poszliśmy do salonu . Miła atmosfera jednak nie trwała długo ....
Nie wiem czy dobrze , ale mu zaufałam . Naprawdę go pokochałam . Gangstera , który chciał ze mnie zrobić dziwkę . Huh... Ale se faceta znalazłam . Ale obiecał , że będzie mnie chronić . To jest duży plus .
Dzisiaj idę się spotkać z Erykiem . Mu też wybaczyłam , dalej jest dla mnie ważny . Marcelowi trochę to nie na rączkę ale mam na niego haka .
- Na pewno cię nie boli ? - spytał po raz setny dotykając siniaka na policzku .
- Na pewno . - pocałował mnie w usta i zaniósł moje rzeczy na górę kiedy wróciliśmy do niego . Wzięłam telefon i wykręciłam numer mojego eks . Odebrał po pierwszym sygnale .
- Tak ?! - spytał zmartwiony .
- To co dzisiaj idziemy do tego wesołego miasteczka ? - zaśmiał się .
- Tak . Wszystko ok ?
- Jak najbardziej . - Marcel objął mnie od tyłu w talii , a ja pisnęłam - aaa. Masz zimne ręce . Marcel puszczaj .
- Nie . Nie oddam cię .
- To ja wam nie przeszkadzam - powiedział smutno - wpadnę po 14 .00
- OK . Buziaki .papa - cmoknęłam do telefonu .
- Jakie buziaki ? - spytał Marc
- A takie - pocałowałam go w polika i uciekłam na górę.
- Ej ale one są tylko dla mnie - krzyknął biegnąc za mną . Na ostatnim stopniu się nie fortunnie poślizgnęłam i spadałam ze schodów po drodze strącając Marcela .- Ojeju , kochanie . Wszystko dobrze ? - spytał przestraszony .
- Tak - i od razu pożałowałam , że wstałam bo poczułam straszny ból w kostce i upadłam z powrotem na niego .- Fuck .
- Nie mów , że skręciłaś kostkę .
- Okej. Nie mówię - uśmiechnęłam się .
- Nie no na serio ? - fuknął
- Tak . Pomóż mi . - na jego twarzy pojawił się psotny uśmiech . - Co ?
-Czyli nie dasz rady z nim iść .
- AAAAAAAAA. no tak - wzięłam telefon i do niego zadzwoniłam - Hej Eryk , niestety nie dam rady iść bo skręciłam kostkę na schodach . A więc przyjedź na obiad o 13.00 - jego uśmiech zrzedł od razu . - Nie , nie będziesz mu przeszkadzał. To do 13.00 , papa . - wyszczerzyłam się i odłożyłam telefon .
- Nienawidzę cię . - zrobiłam minę zbitego psa. - Ale za to cię kocham - dał mi całusa i zaniósł na blat aby owinąć nogę .
- A , jeszcze coś skarbie . Musisz zrobić obiad - dałam mu buziaka w nos i kuśtykając poszłam do łazienki się ogarnąć .
- No chyba żartujesz ! Nie dość , że muszę go u siebie gościć to mam dla niego gotować ? Nie ma mowy .
- No dobrze - stwierdziłam - To dzwonie , żeby przyjechał i pójdę z nim do restauracji .
- Dobra już dobra . Zrobię ten cholerny obiad - naburmuszył się i wyszedł
- Kocham cię ! - krzyknęłam za nim .
- Ta ta . Ja ciebie też .
Punktualnie o 13.00 przyszedł Eryk z ciastem . O jak słodko , czekoladowe . Mniam . Pamiętał , że to moje ulubione . Podałam je Marcelowi , kazałam im się ładnie przedstawić i poszliśmy do salonu . Miła atmosfera jednak nie trwała długo ....
piątek, 16 sierpnia 2013
Rozdział 9
http://www.youtube.com/watch?v=VT1-sitWRtY&list=RD02VxMtqg8U5oo - włącz
Przez cały następny tydzień było dość normalnie , po za tym , że dostawałam różne zaproszenia od chłopaków , którzy chcą ze mną być , a nie wiedzieli iż mam chłopaka. Marcel potrafił być taki czuły i troskliwy lecz czasami mnie przerażał . Wczoraj na przykład przyszedł zdenerwowany ze "spotkania" w interesach i zaczął się na mnie drzeć , że to moja wina .
Dzisiaj wstał z uśmiechem na twarzy i zrobił mi śniadanie abym mu wybaczyła " nagły atak " , i że tak nie myśli . Dałam mu buziaka w policzek , gdyż tym http://bi.gazeta.pl/im/6/11420/z11420316Q,Pancakes---amerykanskie-nalesniki.jpg mnie stanowczo przekupił . Zadowolony poszedł do kuchni gdy zjadłam , a ja poszłam pod prysznic . Dołączył do mnie i umyliśmy się nawzajem skradając przy tym całusy sobie nawzajem . Nie współżyłam z nim jeszcze . Nie byłam gotowa . A on nie naciskał .
Dziś znowu miał spotkanie .Wieczorem dałam mu buziaka na szczęście i kazałam uważać , jednak wrócił znów zły . Kiedy próbowałam go uspokoić uderzył mnie w twarz . Spojrzałam na niego przez mgłę , gdyż byłam zapłakana i uciekłam do łazienki , szedł za mną krzycząc . Ja zamknęłam się i płakałam przez całą noc .
- Aleks , błagam otwórz te cholerne drzwi . Kochanie , przepraszam , nie chciałem . Wybacz mi ! - krzyczał .
Rano wyszłam , nie zmrużyłam oka . Marcel spał na kanapie w salonie . Po cichu weszłam do sypialni i spakowałam do torby co najważniejsze . Wyszłam z domu w tym https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRvXmWcy6ZjS5dG17hUJQaLG2-CpHXyVmq-7d-ULeiEupEhppuo i pojechałam do swojego starego domu . Kiedy otwierałam drzwi ktoś złapał mnie za ramię . Odwróciłam się i zobaczyłam Eryka .
- Umm... Hej Kate .
- Cześć . Co chcesz ? - zapadła dziwna cisza
-Huh.. Błagam wybacz mi . Ja chciałem dobrze , tylko jak zwykle nie wyszło . Zostańmy przyjaciółmi .
- Ok- było mi wszystko jedno . - Wejdziesz ?
- Dzięki . A gdzie twój chłopak - posmutniałam , gdy o nim wspomniał .
- Nie ważne . Zostaniesz tu dzisiaj ze mną czy umówiłeś się z Rox ? - spytałam . Nie chciałam być sama . Uśmiechnął się .
- Jasne . Rox pojechała do dziadków .
- Chcesz kakao ? - spytałam zadziornie . Zawsze trak spędzaliśmy wolny czas . Kakao i filmy , zazwyczaj komedie .
- Jasne . A właśnie co ci się stało w polika ?
- Nie ważne .
Koło 22.00 usłyszałam walenie do drzwi . Eryk podskoczył przestraszony . Marcel - mruknęłam . Dobrze , że wyłączyliśmy światło . Zgasiłam też telewizor i kazałam Erykowi być cicho .
- Aleks !!!!!!!!! Wiem , że tam jesteś . Błagam , chmurko !!!!!!!!!! - użył czułego przezwiska , którego się posługiwał bym zmiękła . - Aleks !!!!!!!!!! Otwórz ! - nagle usłyszałam głos sąsiada .
- Zamknij się idioto !!!!!! Nie którzy już chcą spać .
- Chuj mnie to obchodzi .
- Mam wezwać policję ?!
- Ja ci tu postraszę ludzi - zobaczyłam przez okno , że idzie w kierunku starszego pana . Wyszłam szybko przed dom .
- Marcel dość ! - odwrócił kiedy mnie usłyszał , podbiegł szybko i mnie mocno przytulił . Odepchnęłam go .
- Jeju . Kotku . Tak się bałem o ciebie . Wszystko okej ?
- Było za nim się zjawiłeś . - nagle zauważyłam , że Marcel patrzy mi się przez ramię . O nie , Eryk .
- Ty dupku ! Co tu robisz ? - przycisnął go do ściany . Spanikowałam .
- Marcel puść go ! Puszczaj . On mnie pocieszył po tym jak mnie uderzyłeś ! - spojrzałam się mu wyzywająco w oczy .
- Puściłaś się z nim !?
- Nie ! Idioto . Nie każdy pociesza się tak jak ty ! - wrzasnęłam . - Eryk , wiem że miałeś zostać , ale czy mógłbyś nas zostawić . Jutro zadzwonię .
- Ale jakby się coś działo - tu spojrzał na Marcela - to dzwoń od razu. W sekundę przyjadę .
- Dobrze - przytuliłam go i poszedł .Marcel padł na kolana prze de mną i wtulił się w mój brzuch .
- Ja naprawdę nie chciałem . Przepraszam . Błagam , wybacz mi !
- Nie wiem , czy mogę . Za bardzo mnie zraniłeś . A jak to się powtórzy...
- Nie powtórzy ! - powiedział stanowczo . - Przysięgam - szepnął z zaszklonymi oczami . On płakał ? Przytuliłam się do niego i mocno pocałowałam . - Kocham cię .
- Ja ciebie też Marcel . Kocham cię idioto , najbardziej na świecie - potem spędziliśmy wspaniałą noc . Trochę bolało , bo straciłam dziewictwo , ale z nikim innym bym tego nie chciała zrobić pierwszy raz . Obudziłam się i zobaczyłam jego niebieskie jak ocean oczy wpatrujące się we mnie z miłością , a jego ręka głaskała mnie po głowię .
Dziękuje ci - szepnął .
- Za co ?
- Za to , że jesteś i wytrzymujesz moje humory .
- Wiecznie nie będę .
- Wiem . Zmienię się . Dla ciebie , dla nas .
Przez cały następny tydzień było dość normalnie , po za tym , że dostawałam różne zaproszenia od chłopaków , którzy chcą ze mną być , a nie wiedzieli iż mam chłopaka. Marcel potrafił być taki czuły i troskliwy lecz czasami mnie przerażał . Wczoraj na przykład przyszedł zdenerwowany ze "spotkania" w interesach i zaczął się na mnie drzeć , że to moja wina .
Dzisiaj wstał z uśmiechem na twarzy i zrobił mi śniadanie abym mu wybaczyła " nagły atak " , i że tak nie myśli . Dałam mu buziaka w policzek , gdyż tym http://bi.gazeta.pl/im/6/11420/z11420316Q,Pancakes---amerykanskie-nalesniki.jpg mnie stanowczo przekupił . Zadowolony poszedł do kuchni gdy zjadłam , a ja poszłam pod prysznic . Dołączył do mnie i umyliśmy się nawzajem skradając przy tym całusy sobie nawzajem . Nie współżyłam z nim jeszcze . Nie byłam gotowa . A on nie naciskał .
Dziś znowu miał spotkanie .Wieczorem dałam mu buziaka na szczęście i kazałam uważać , jednak wrócił znów zły . Kiedy próbowałam go uspokoić uderzył mnie w twarz . Spojrzałam na niego przez mgłę , gdyż byłam zapłakana i uciekłam do łazienki , szedł za mną krzycząc . Ja zamknęłam się i płakałam przez całą noc .
- Aleks , błagam otwórz te cholerne drzwi . Kochanie , przepraszam , nie chciałem . Wybacz mi ! - krzyczał .
Rano wyszłam , nie zmrużyłam oka . Marcel spał na kanapie w salonie . Po cichu weszłam do sypialni i spakowałam do torby co najważniejsze . Wyszłam z domu w tym https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRvXmWcy6ZjS5dG17hUJQaLG2-CpHXyVmq-7d-ULeiEupEhppuo i pojechałam do swojego starego domu . Kiedy otwierałam drzwi ktoś złapał mnie za ramię . Odwróciłam się i zobaczyłam Eryka .
- Umm... Hej Kate .
- Cześć . Co chcesz ? - zapadła dziwna cisza
-Huh.. Błagam wybacz mi . Ja chciałem dobrze , tylko jak zwykle nie wyszło . Zostańmy przyjaciółmi .
- Ok- było mi wszystko jedno . - Wejdziesz ?
- Dzięki . A gdzie twój chłopak - posmutniałam , gdy o nim wspomniał .
- Nie ważne . Zostaniesz tu dzisiaj ze mną czy umówiłeś się z Rox ? - spytałam . Nie chciałam być sama . Uśmiechnął się .
- Jasne . Rox pojechała do dziadków .
- Chcesz kakao ? - spytałam zadziornie . Zawsze trak spędzaliśmy wolny czas . Kakao i filmy , zazwyczaj komedie .
- Jasne . A właśnie co ci się stało w polika ?
- Nie ważne .
Koło 22.00 usłyszałam walenie do drzwi . Eryk podskoczył przestraszony . Marcel - mruknęłam . Dobrze , że wyłączyliśmy światło . Zgasiłam też telewizor i kazałam Erykowi być cicho .
- Aleks !!!!!!!!! Wiem , że tam jesteś . Błagam , chmurko !!!!!!!!!! - użył czułego przezwiska , którego się posługiwał bym zmiękła . - Aleks !!!!!!!!!! Otwórz ! - nagle usłyszałam głos sąsiada .
- Zamknij się idioto !!!!!! Nie którzy już chcą spać .
- Chuj mnie to obchodzi .
- Mam wezwać policję ?!
- Ja ci tu postraszę ludzi - zobaczyłam przez okno , że idzie w kierunku starszego pana . Wyszłam szybko przed dom .
- Marcel dość ! - odwrócił kiedy mnie usłyszał , podbiegł szybko i mnie mocno przytulił . Odepchnęłam go .
- Jeju . Kotku . Tak się bałem o ciebie . Wszystko okej ?
- Było za nim się zjawiłeś . - nagle zauważyłam , że Marcel patrzy mi się przez ramię . O nie , Eryk .
- Ty dupku ! Co tu robisz ? - przycisnął go do ściany . Spanikowałam .
- Marcel puść go ! Puszczaj . On mnie pocieszył po tym jak mnie uderzyłeś ! - spojrzałam się mu wyzywająco w oczy .
- Puściłaś się z nim !?
- Nie ! Idioto . Nie każdy pociesza się tak jak ty ! - wrzasnęłam . - Eryk , wiem że miałeś zostać , ale czy mógłbyś nas zostawić . Jutro zadzwonię .
- Ale jakby się coś działo - tu spojrzał na Marcela - to dzwoń od razu. W sekundę przyjadę .
- Dobrze - przytuliłam go i poszedł .Marcel padł na kolana prze de mną i wtulił się w mój brzuch .
- Ja naprawdę nie chciałem . Przepraszam . Błagam , wybacz mi !
- Nie wiem , czy mogę . Za bardzo mnie zraniłeś . A jak to się powtórzy...
- Nie powtórzy ! - powiedział stanowczo . - Przysięgam - szepnął z zaszklonymi oczami . On płakał ? Przytuliłam się do niego i mocno pocałowałam . - Kocham cię .
- Ja ciebie też Marcel . Kocham cię idioto , najbardziej na świecie - potem spędziliśmy wspaniałą noc . Trochę bolało , bo straciłam dziewictwo , ale z nikim innym bym tego nie chciała zrobić pierwszy raz . Obudziłam się i zobaczyłam jego niebieskie jak ocean oczy wpatrujące się we mnie z miłością , a jego ręka głaskała mnie po głowię .
Dziękuje ci - szepnął .
- Za co ?
- Za to , że jesteś i wytrzymujesz moje humory .
- Wiecznie nie będę .
- Wiem . Zmienię się . Dla ciebie , dla nas .
czwartek, 15 sierpnia 2013
Rozdział 8
Dzień ogólnie minął spokojnie , tylko na ostatniej lekcji Rox przyszła z gębą , że jej chłopaka oblałam . Obrończyni zwierząt . Eryk tylko spoglądał na mnie smutno .
Po skończonych zajęciach poszłam na dziedziniec aby poczekać na Marcela , miał mnie odebrać . Kiedy podjechał , wysiadł i ruszył w moją stronę . Wtuliłam się w niego , a on pocałował mnie w czoło . Wzięłam go za rękę i poszliśmy w stronę auta .
- Słońce ! Twój nowy chłopak . -ścisnęłam mocnej jego dłoń i obróciłam się na pięcie podchodząc do Eryka i jego zgrai .
- Chmurko . Zazdrosny ? A gdzie twoja miłość ? Nie martw się , zawsze o tobie będę pamiętać - uśmiechnął się , ale ja nie skończyłam - jako o największym dupku na świecie . - puściłam mu oczko i ruszyłam za Marcelem do samochodu . Odjechaliśmy , a on złapał mnie za rękę .
- Chcesz iść na lody chmurko - zaśmiał się .
- Heh . Tak , ale ty stawiasz - dałam mu buziaka w polika .
- No dobrze , ale ty zrobisz obiad . Mam ochotę na spagetti . Zrobiłem zakupy . W domu jest co trzeba .
- No dobrze . - zajechaliśmy do lodzialni i zamówiliśmy po pucharze lodów . Ja wzięłam orzech z czekoladą i polewą toffi . Haha sama słodycz , a Marc truskawkowo- waniliowe z polewą malinową . Kiedy wyszliśmy podniósł mnie na ręce i mocno przytulił .
- Przecież umiem chodzić . - śmiałam się - Marcel puszczaj !
- Nie . Nie oddam mojej kobiety .
- Jakiej twojej ?
- Jesteś moja , tylko moja - wyszeptał - Prawda ?!
- Marcel ściskasz mi ramiona - postawił mnie .
- Powiedz .
- Tak Marcel , jestem twoja - cmoknęłam go w policzek i wsiadłam do samochodu od miejsca kierowcy .
- A ty co tu robisz ? Już na swoje miejsce . - zaśmiał się .
- Nie . to auto jest moje , i tylko moje . - wybuchnął śmiechem .
- No już skarbie nie wygłupiaj się . Dam ci inne , teraz wysiadaj .
- Zmuś mnie - spojrzałam mu wyzywająco w oczy .
- Huh. Aleks , misiu . Jeśli wyjdziesz to jutro zabiorę cię na zakupy.
- Marcel . Nie jestem materialistką .
- To jak mam cię wyciągnąć ?
- Nie wiem - wyszczerzyłam się , a on wyniósł mnie z samochodu i wsadził z drugiej strony .
- No dobra , wygrałeś - zaśmiałam się .
W domu wzięłam się za obiad . Marcel usiadł za mną na ladzie i patrzał jak krzątam się po kuchni z przepisem . Kiedy mieszałam makaron objął mnie w tali i pocałował w skroń , a mnie przeszedł dreszcz .
Po skończonych zajęciach poszłam na dziedziniec aby poczekać na Marcela , miał mnie odebrać . Kiedy podjechał , wysiadł i ruszył w moją stronę . Wtuliłam się w niego , a on pocałował mnie w czoło . Wzięłam go za rękę i poszliśmy w stronę auta .
- Słońce ! Twój nowy chłopak . -ścisnęłam mocnej jego dłoń i obróciłam się na pięcie podchodząc do Eryka i jego zgrai .
- Chmurko . Zazdrosny ? A gdzie twoja miłość ? Nie martw się , zawsze o tobie będę pamiętać - uśmiechnął się , ale ja nie skończyłam - jako o największym dupku na świecie . - puściłam mu oczko i ruszyłam za Marcelem do samochodu . Odjechaliśmy , a on złapał mnie za rękę .
- Chcesz iść na lody chmurko - zaśmiał się .
- Heh . Tak , ale ty stawiasz - dałam mu buziaka w polika .
- No dobrze , ale ty zrobisz obiad . Mam ochotę na spagetti . Zrobiłem zakupy . W domu jest co trzeba .
- No dobrze . - zajechaliśmy do lodzialni i zamówiliśmy po pucharze lodów . Ja wzięłam orzech z czekoladą i polewą toffi . Haha sama słodycz , a Marc truskawkowo- waniliowe z polewą malinową . Kiedy wyszliśmy podniósł mnie na ręce i mocno przytulił .
- Przecież umiem chodzić . - śmiałam się - Marcel puszczaj !
- Nie . Nie oddam mojej kobiety .
- Jakiej twojej ?
- Jesteś moja , tylko moja - wyszeptał - Prawda ?!
- Marcel ściskasz mi ramiona - postawił mnie .
- Powiedz .
- Tak Marcel , jestem twoja - cmoknęłam go w policzek i wsiadłam do samochodu od miejsca kierowcy .
- A ty co tu robisz ? Już na swoje miejsce . - zaśmiał się .
- Nie . to auto jest moje , i tylko moje . - wybuchnął śmiechem .
- No już skarbie nie wygłupiaj się . Dam ci inne , teraz wysiadaj .
- Zmuś mnie - spojrzałam mu wyzywająco w oczy .
- Huh. Aleks , misiu . Jeśli wyjdziesz to jutro zabiorę cię na zakupy.
- Marcel . Nie jestem materialistką .
- To jak mam cię wyciągnąć ?
- Nie wiem - wyszczerzyłam się , a on wyniósł mnie z samochodu i wsadził z drugiej strony .
- No dobra , wygrałeś - zaśmiałam się .
W domu wzięłam się za obiad . Marcel usiadł za mną na ladzie i patrzał jak krzątam się po kuchni z przepisem . Kiedy mieszałam makaron objął mnie w tali i pocałował w skroń , a mnie przeszedł dreszcz .
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Rozdział 7
Hej hej hej . Mam do was prośbę . Jak już czytasz to skomentuj , było by mi miło . Mam nadzieję , że się podoba . Mam jeszcze jeden blog , o to on High Monst Akademik . Tam też zostawiaj coś po sobie <3
Nagle poczułam , że łapie mnie za ramiona i przytula do siebie . Wtuliłam się w niego mocnej , a łzy pociekły mi strumieniem . Musnął delikatnie moje wargi i wytarł łzy z policzek .
- Sam decyduję w co masz mnie w ciągać a w co mnie i w to się sam w ciągnąłem . Naprawdę cię lubię Aleks . - i jeszcze raz mnie pocałował . Staliśmy tak chwilę wtuleni w siebie .
- Marcel ?
- Tak , kotku ?
- Mam dwie sprawy .
- Śmiało . - zachęcał .
- Pierwsza sprawa to czy mogę chodzić znowu do szkoły . Nie chcę jej zawalić . W końcu jakąś przyszłość chce mieć - przewrócił oczami - A druga ... - pocałowałam go , a raczej cmoknęłam - mogę spać dzisiaj z tobą - uśmiechnął się pod nosem .
- Jasne .
Położyliśmy się obok siebie , a on objął mnie ramieniem i głaskał po głowie . Po nie długiej chwili zasnęłam . Rano obudził mnie Marcel z łobuzerskim uśmiechem .
- Co ? - spytałam .
- Wstawaj do szkoły . Pojechałem po twoje książki i torbę , leżą w kuchni . Ciuchy też wszystkie przytargałem .
- Ojeju , jaki kochany . - zaśmiałam się , pocałowałam go w policzek i poszłam pod prysznic . Zajęcia miałam za godzinę więc szybko wysuszyłam głowę , ubrałam się w
http://www.cogdziezaile.pl/fotki/b3_11.jpg . Wsiadłam do auta Marcela a on zawiózł mnie pod samiuteńką szkołę . Z daleka widziałam Rox z innymi dziewczynami i Erykiem trzymających się za rękę . Chłopak pogłaskał mnie po ramieniu .
- Bądź silna - dał mi pieniądze na lunch , buziaka i ruszyłam na III wojnę światową . Od razu podbiegła do mnie grupka chłopaków z drużyny naszych piłkarzy .
- Hej Aleks - przywitali się chórem .
- Hej chłopacy . Co tam ?
- Dobrze . Czemu cię nie było ? Tęskniliśmy . Podobno jesteś wolna . - wybuchnęłam śmiechem . - No co ?
- Po pierwsze dużo mówisz . - zarumienił się , lekko - A po drugie , ale tu się nowinki rozchodzą . No proszę . - podeszła do nas "zakochana" parka .
- Aleks , możemy pogadać - powiedział Eryk .
- Nie - zaśmiałam się - Jestem zajęta . Darujcie sobie . - powiedziałam i poszłam z moją kochaną grupką na zajęcia z historii . Pani Feel była również moją wychowawczynią więc dałam jej "usprawiedliwienie" od Marcelka . Dziwnę , bo za nim tęskniłam . Usiadłam obok Jefreya i zajęłam się całkiem czym innym niż lekcją gdyż napisałam do jaśnie pana " Hej . Co robisz ? " , a on po kilku sekundach odpisał " Haha , kotku . Ucz się , a tak po za tym to tęsknię . " Uśmiechnęłam się do telefonu , napisałam " Ja też , napiszę potem " i schowałam telefon .
Na lunchu usiadłam sama i delektowałam się kanapką z serem i pomidorem kiedy podszedł do mnie Eryk.Usiadł i spojrzał mi w oczy , uśmiechnęłam się uroczo .
- Słucham pana ?
- Och , nie wygłupiaj się . Chcę pogadać .
- Nie ma o czym - chciałam wstać , ale złapał mnie za nadgarstek .
- Owszem . Jest . - usiadłam zrezygnowana i udawałam , że słucham .
- Przepraszam cię , naprawdę . Nie chciałem cię zranić . Myślałem , że wyjechałaś .
- Nie rozśmieszaj mnie . Trzeba było zadzwonić . Jakbyś chciał wiedzieć to mnie porwano . - spojrzał na mnie z przerażeniem - Tak misiu . Porwali . I sama se daje świetnie radę . Narka . - wstałam i poszłam odnieść tacę , wylewając przypadkiem na niego nie dopity sok - Ups... Wybacz misiu . - i poszłam na następną lekcję . Wf ....
Nagle poczułam , że łapie mnie za ramiona i przytula do siebie . Wtuliłam się w niego mocnej , a łzy pociekły mi strumieniem . Musnął delikatnie moje wargi i wytarł łzy z policzek .
- Sam decyduję w co masz mnie w ciągać a w co mnie i w to się sam w ciągnąłem . Naprawdę cię lubię Aleks . - i jeszcze raz mnie pocałował . Staliśmy tak chwilę wtuleni w siebie .
- Marcel ?
- Tak , kotku ?
- Mam dwie sprawy .
- Śmiało . - zachęcał .
- Pierwsza sprawa to czy mogę chodzić znowu do szkoły . Nie chcę jej zawalić . W końcu jakąś przyszłość chce mieć - przewrócił oczami - A druga ... - pocałowałam go , a raczej cmoknęłam - mogę spać dzisiaj z tobą - uśmiechnął się pod nosem .
- Jasne .
Położyliśmy się obok siebie , a on objął mnie ramieniem i głaskał po głowie . Po nie długiej chwili zasnęłam . Rano obudził mnie Marcel z łobuzerskim uśmiechem .
- Co ? - spytałam .
- Wstawaj do szkoły . Pojechałem po twoje książki i torbę , leżą w kuchni . Ciuchy też wszystkie przytargałem .
- Ojeju , jaki kochany . - zaśmiałam się , pocałowałam go w policzek i poszłam pod prysznic . Zajęcia miałam za godzinę więc szybko wysuszyłam głowę , ubrałam się w
http://www.cogdziezaile.pl/fotki/b3_11.jpg . Wsiadłam do auta Marcela a on zawiózł mnie pod samiuteńką szkołę . Z daleka widziałam Rox z innymi dziewczynami i Erykiem trzymających się za rękę . Chłopak pogłaskał mnie po ramieniu .
- Bądź silna - dał mi pieniądze na lunch , buziaka i ruszyłam na III wojnę światową . Od razu podbiegła do mnie grupka chłopaków z drużyny naszych piłkarzy .
- Hej Aleks - przywitali się chórem .
- Hej chłopacy . Co tam ?
- Dobrze . Czemu cię nie było ? Tęskniliśmy . Podobno jesteś wolna . - wybuchnęłam śmiechem . - No co ?
- Po pierwsze dużo mówisz . - zarumienił się , lekko - A po drugie , ale tu się nowinki rozchodzą . No proszę . - podeszła do nas "zakochana" parka .
- Aleks , możemy pogadać - powiedział Eryk .
- Nie - zaśmiałam się - Jestem zajęta . Darujcie sobie . - powiedziałam i poszłam z moją kochaną grupką na zajęcia z historii . Pani Feel była również moją wychowawczynią więc dałam jej "usprawiedliwienie" od Marcelka . Dziwnę , bo za nim tęskniłam . Usiadłam obok Jefreya i zajęłam się całkiem czym innym niż lekcją gdyż napisałam do jaśnie pana " Hej . Co robisz ? " , a on po kilku sekundach odpisał " Haha , kotku . Ucz się , a tak po za tym to tęsknię . " Uśmiechnęłam się do telefonu , napisałam " Ja też , napiszę potem " i schowałam telefon .
Na lunchu usiadłam sama i delektowałam się kanapką z serem i pomidorem kiedy podszedł do mnie Eryk.Usiadł i spojrzał mi w oczy , uśmiechnęłam się uroczo .
- Słucham pana ?
- Och , nie wygłupiaj się . Chcę pogadać .
- Nie ma o czym - chciałam wstać , ale złapał mnie za nadgarstek .
- Owszem . Jest . - usiadłam zrezygnowana i udawałam , że słucham .
- Przepraszam cię , naprawdę . Nie chciałem cię zranić . Myślałem , że wyjechałaś .
- Nie rozśmieszaj mnie . Trzeba było zadzwonić . Jakbyś chciał wiedzieć to mnie porwano . - spojrzał na mnie z przerażeniem - Tak misiu . Porwali . I sama se daje świetnie radę . Narka . - wstałam i poszłam odnieść tacę , wylewając przypadkiem na niego nie dopity sok - Ups... Wybacz misiu . - i poszłam na następną lekcję . Wf ....
Rozdział 6
O dziwo , zjedliśmy przepyszny pod wieczorek . Marcel nawet nieźle gotuje . Huh.... Ale dochodziła 19.00 , zaraz zjawi się ten "szef" . O nie , nie dam się . Urządzę mu scenę .
Kiedy przyszedł siedzieliśmy na kanapie w salonie oglądając Star Treka , ten oszołom wybierał. Stanął za mną i pogłaskał mnie po ramieniu . Wzdrygnęłam się i rzuciłam się w ramiona Marcela . Miałam pewien plan .
- Kotku , dlaczego on mnie dotknął . Boję się . - pisnęłam , a chłopak spojrzał na mnie przerażony .
- Co ty robisz ? - szepnął mi .
- Lubisz mnie ? - odszepnęłam
* oczami Marcela *
- Lubisz mnie ? - szepnęła .
- Tak . - powiedziałem bez namysłu , a ona uśmiechnęła się i wpiła się w moje wargi .
- Marcel co tu się dzieję ?! - wrzasnął zdenerwowany Edward .
- Jak to co ? Jestem jego dziewczyną . - powiedziała wtulając się . - Kocha mnie . I będzie mnie chronić . Znajdźcie kogoś innego .
- To prawda Marcel ? - powiedział bardziej wkurzony . - nadal patrzałem na nią z rozdziawionymi ustami . Szturchnęła mnie .
- Ta--ak -zająknąłem się . - Kochamy się . Zostaje ze mną .
- Aha .No cóż . Skoro tak . Miałem do ciebie pewne plany ślicznotko , ale jesteś pierwszą dziewczyną , którą Stan pokochał . Możesz u niego zostać , ale od razu jak zerwiecie , biorę się za ciebie - puścił jej oczko i wyszedł .
*oczami Aleks*
Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem , Marcel patrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami w dziwny sposób . Objęłam go za szyję i wyszeptałam : Dziękuję kotku . , a potem musnęłam jego wargi i poszłam do kuchni po sok . Poszedł za mną .
- Czy ty na prawdę mnie lubisz ? - spytał z nutką nadziei .
- Ach to .... No tak trochę . W sumie nie wiem , ale po udawać teraz musimy misiu zakochanych - znowu się zaśmiałam .
- Acha . - powiedział i poszedł do góry .Do końca dnia się do siebie nie odzywaliśmy .
W nocy poczułam się głupio . Tak trochę to wykorzystałam Marcela . Szkoda mi go było , tak szkoda mi było gangstera . To w końcu też człowiek .
Wyszłam z pokoju , który był na stałe moim pokojem i wślizgnęłam się do sypialni chłopaka . Leżał na łóżku z zamkniętymi oczami . Podeszłam bliżej i przykucnęłam przy nim .
- Śpisz ? - spytałam .
- Czego chcesz ? - warknął .
- Przepraszam . Przepraszam , że cię wykorzystałam , jutro się do Edwarda wstawię . Nie mogę cię w to wciągać ......
Kiedy przyszedł siedzieliśmy na kanapie w salonie oglądając Star Treka , ten oszołom wybierał. Stanął za mną i pogłaskał mnie po ramieniu . Wzdrygnęłam się i rzuciłam się w ramiona Marcela . Miałam pewien plan .
- Kotku , dlaczego on mnie dotknął . Boję się . - pisnęłam , a chłopak spojrzał na mnie przerażony .
- Co ty robisz ? - szepnął mi .
- Lubisz mnie ? - odszepnęłam
* oczami Marcela *
- Lubisz mnie ? - szepnęła .
- Tak . - powiedziałem bez namysłu , a ona uśmiechnęła się i wpiła się w moje wargi .
- Marcel co tu się dzieję ?! - wrzasnął zdenerwowany Edward .
- Jak to co ? Jestem jego dziewczyną . - powiedziała wtulając się . - Kocha mnie . I będzie mnie chronić . Znajdźcie kogoś innego .
- To prawda Marcel ? - powiedział bardziej wkurzony . - nadal patrzałem na nią z rozdziawionymi ustami . Szturchnęła mnie .
- Ta--ak -zająknąłem się . - Kochamy się . Zostaje ze mną .
- Aha .No cóż . Skoro tak . Miałem do ciebie pewne plany ślicznotko , ale jesteś pierwszą dziewczyną , którą Stan pokochał . Możesz u niego zostać , ale od razu jak zerwiecie , biorę się za ciebie - puścił jej oczko i wyszedł .
*oczami Aleks*
Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem , Marcel patrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami w dziwny sposób . Objęłam go za szyję i wyszeptałam : Dziękuję kotku . , a potem musnęłam jego wargi i poszłam do kuchni po sok . Poszedł za mną .
- Czy ty na prawdę mnie lubisz ? - spytał z nutką nadziei .
- Ach to .... No tak trochę . W sumie nie wiem , ale po udawać teraz musimy misiu zakochanych - znowu się zaśmiałam .
- Acha . - powiedział i poszedł do góry .Do końca dnia się do siebie nie odzywaliśmy .
W nocy poczułam się głupio . Tak trochę to wykorzystałam Marcela . Szkoda mi go było , tak szkoda mi było gangstera . To w końcu też człowiek .
Wyszłam z pokoju , który był na stałe moim pokojem i wślizgnęłam się do sypialni chłopaka . Leżał na łóżku z zamkniętymi oczami . Podeszłam bliżej i przykucnęłam przy nim .
- Śpisz ? - spytałam .
- Czego chcesz ? - warknął .
- Przepraszam . Przepraszam , że cię wykorzystałam , jutro się do Edwarda wstawię . Nie mogę cię w to wciągać ......
sobota, 10 sierpnia 2013
Rozdział 5
* oczami Marcela *
Jeju jak ona ślicznie wygląda kiedy śpi - pomyślałem . Po prostu nie miałem serca jej budzić . Płakała , widziałem to . Nawet teraz przez sen czasem jej łza poleciała . Wycierałem je koniuszkiem palców tak aby się nie przebudziła . Za niosłem ją do samochodu , a potem ułożyłem w domu na łóżku .
Ona była cwańsza niż myślałem . Uciekła mi , pierwsza dziewczyna mi uciekła . Gdyby nie ta akcja z tą przyjaciółką - tak widziałem to przez okno , to by mi zwiała . Skubana. Uwielbiałem ją za to . Była inna . Aż żal mi się robiło do czego ją mam zamiar zmusić . To było lekko nie fair z mojej strony . Ona czasami potrafiła nawet ze mną normalnie rozmawiać . Podziwiałem ją . Zostawiłem ją w łóżku , przykryłem i poszedłem na dół zrobić coś do jedzenia , lada chwila mogła się obudzić . Nie mam zamiaru jej głodzić , a ten jej " szef " niedługo powinien być . Dochodziła 18.00 .
* oczami Aleks *
Obudziłam się z bólem głowy , takim cholernie mocnym . A to przez to , że płakałam - stwierdziłam dotykając łez na moich policzkach . Fuck . Znowu byłam u Marcela . Jak on mnie znalazł . Przeklęty . Ogarnęłam twarz , gdyż była opuchnięta i zeszłam na dół . W powietrzu było czuć becon . Mmmm... Czyżby Marcel znalazł sobie kucharkę . Weszłam do kuchni i zobaczyłam pana domu we własnej osobie z fartuchem " Pocałuj Kucharza " . Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem . Nawet się nie odwracając powiedział :
- Bardzo śmieszne . Mogłabyś się do tego napisu zastosować , nie zostawiłem cię na pastwę losu na tej polanie .
- Nie miałeś wyboru - usadowiłam się na blacie za nim . Obrócił się w moją stronę i tylko posłał mi łobuzerski uśmiech .
- Bystra - dodał po chwili . - A głodna ?
- Jeszcze jak ! - naprawdę byłam głodna .
- To dobrze . Jeśli pocałujesz kucharza to dostaniesz pyszną jajecznicę z beconem .
- Szantażysta - parsknęłam .
- Piękna - odpowiedział , aż się zarumieniłam . Heh ... Zarumieniłam się . Aleks ogar , to Marcel .
- Pokręcony .
- To dajesz buziaka czy chodzisz na głodnego .
- Policzek . - stwierdziłam .
- Usta . - odpowiedział śmiejąc się .
- To nie fair .
- Wiem - zrobił dziubek . Pocałowałam go , a on pogłębił pocałunek . Nie było tak źle , pomyślałam . Idiotkaaaaaa . To ON .
- No może być - wyszczerzył się ......
Jeju jak ona ślicznie wygląda kiedy śpi - pomyślałem . Po prostu nie miałem serca jej budzić . Płakała , widziałem to . Nawet teraz przez sen czasem jej łza poleciała . Wycierałem je koniuszkiem palców tak aby się nie przebudziła . Za niosłem ją do samochodu , a potem ułożyłem w domu na łóżku .
Ona była cwańsza niż myślałem . Uciekła mi , pierwsza dziewczyna mi uciekła . Gdyby nie ta akcja z tą przyjaciółką - tak widziałem to przez okno , to by mi zwiała . Skubana. Uwielbiałem ją za to . Była inna . Aż żal mi się robiło do czego ją mam zamiar zmusić . To było lekko nie fair z mojej strony . Ona czasami potrafiła nawet ze mną normalnie rozmawiać . Podziwiałem ją . Zostawiłem ją w łóżku , przykryłem i poszedłem na dół zrobić coś do jedzenia , lada chwila mogła się obudzić . Nie mam zamiaru jej głodzić , a ten jej " szef " niedługo powinien być . Dochodziła 18.00 .
* oczami Aleks *
Obudziłam się z bólem głowy , takim cholernie mocnym . A to przez to , że płakałam - stwierdziłam dotykając łez na moich policzkach . Fuck . Znowu byłam u Marcela . Jak on mnie znalazł . Przeklęty . Ogarnęłam twarz , gdyż była opuchnięta i zeszłam na dół . W powietrzu było czuć becon . Mmmm... Czyżby Marcel znalazł sobie kucharkę . Weszłam do kuchni i zobaczyłam pana domu we własnej osobie z fartuchem " Pocałuj Kucharza " . Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem . Nawet się nie odwracając powiedział :
- Bardzo śmieszne . Mogłabyś się do tego napisu zastosować , nie zostawiłem cię na pastwę losu na tej polanie .
- Nie miałeś wyboru - usadowiłam się na blacie za nim . Obrócił się w moją stronę i tylko posłał mi łobuzerski uśmiech .
- Bystra - dodał po chwili . - A głodna ?
- Jeszcze jak ! - naprawdę byłam głodna .
- To dobrze . Jeśli pocałujesz kucharza to dostaniesz pyszną jajecznicę z beconem .
- Szantażysta - parsknęłam .
- Piękna - odpowiedział , aż się zarumieniłam . Heh ... Zarumieniłam się . Aleks ogar , to Marcel .
- Pokręcony .
- To dajesz buziaka czy chodzisz na głodnego .
- Policzek . - stwierdziłam .
- Usta . - odpowiedział śmiejąc się .
- To nie fair .
- Wiem - zrobił dziubek . Pocałowałam go , a on pogłębił pocałunek . Nie było tak źle , pomyślałam . Idiotkaaaaaa . To ON .
- No może być - wyszczerzył się ......
wtorek, 6 sierpnia 2013
Rozdział 4
- Co ? - wzdrygnęłam się .
- Nie nic. Ślicznie wyglądasz - uśmiechnął się .
- Powiedziałabym dzięki , gdyby nie to , że idę się spotkać z szefem , który zrobi ze mnie dziwkę , a na sobie mam stringi , których zazwyczaj nie noszę .
- Nie ma za co . A po za tym , mogłaś iść bez - uśmiechnął się . Palant , pomyślałam . - Twój szef zaraz tu będzie . Potem pojedziemy na zakupy po jakąś ładną bieliznę i seksowne wdzianka .
- Jej ... extra .
- Co za entuzjazm ! - usłyszałam przerażający głos zza pleców i aż podskoczyłam .
- Witaj Edward . To jest Aleks . - pchnął mnie w jego stronę . - Gdzie Collins ? Miał być jej szefem .
- Zmiana planów . Ja nim zostanę . - i pocałował mnie w rękę . - Koło 19 po nią przyjadę , a teraz jedź z nią do sklepu . Muszę coś załatwić .
- Dobrze . - powiedział posłusznie - Chodź ... - wrzucił mnie do słownie do samochodu i usiadł na miejsce kierowcy . Gdy jechaliśmy położył mi rękę na udzie i zaczął nią przesuwać do góry , wzdrygnęłam się i zrzuciłam jego dłoń . On ją z powrotem położył , ale już normalnie .
- W sklepie udajesz moją kobietę . Zrozumiano ?
- Właśnie , w sklepie . Teraz nie musisz trzymać tu tej ręki . - znów ją zwaliłam .
- Muszę . - i pocałował mnie w policzek .
- Uhh... - oburzyłam się .
Kiedy dojechaliśmy pomógł mi wysiąść z samochodu - co za gentelman , i złapał mnie za rękę . Poszliśmy w stronę Londyjskiej galerii i skręciliśmy do sklepu z bielizną . Kiedy byłam w przymierzalni nagle coś mi zaświtało .
- Misiu ? - powiedziałam .
- Tak ? - spytał z zadowoleniem .
- Idź poszukaj mi coś co będzie ci się podobać . - powiedziałam słodkim głosem .
- Dobrze kotku , już idę . - i poszedł w głąb sklepu .
Ja pośpiesznie ubrałam się i nie zauważona wyszłam ze sklepu z ekskluzywną bielizną . Miałam w torebce bluzę i okulary . Nałożyłam je i wyszłam na ulicę . Nie daleko mieszkałam więc wsiadłam w 53 - autobus , a gdy wysiadłam pośpiesznie wyjęłam kluczyki z pod wycieraczki i weszłam do domu , spakowałam kilka rzeczy jakie mi wpadły w rękę i poszłam do domu na przeciwko , gdzie mieszkała moja przyjaciółka Rox . Wpadłam do niej jak poparzona i zatrzasnęłam drzwi oraz zamknęłam na zamek .
- O matko ! Aleks , jak ty wyglądasz ? Gdzieś ty była ? Martwiłam się . - przytuliłam ją i zaczęłam zasłaniać wszystkie okna zasłonami . Rox patrzała na mnie jak na idiotkę . - yy... co ty wyrabiasz ?
- Jacyś faceci mnie porwali , chcą bym była ich dziwką , ale przed chwilą byłam w sklepie z jednym z nich , tak przy okazji zabójczo przystojnym i mu uciekłam - powiedziałam na jednym tchu .
- AAA. I ty chcesz tu zostać ? - dziwnie podejrzanie przesuwała się w stronę sypialni , żeby zamknąć drzwi . - Ktoś tu jest? - spytałam z uśmiechem .
- Nie nnie . A co ? - och pokaż , westchnęłam i weszłam obok niej do sypialni . A potem to mi czas stanął w miejscu . Zobaczyłam mojego chłopaka Eryka , pół nagiego . Śpiącego w łóżku Rox . Potknęłam się osłabiona czym go obudziłam , zerwał się z łoża i szybko do mnie podszedł .
- Aleks . O matko ?! Gdzieś ty była !?
- Nie dotykaj mnie ! - wrzasnęłam . - Nie chcę cię znać . Jak mogłeś z moją przyjaciółką . Jak mogłaś ! - zwróciłam się do Rox , która stała zagubiona w drzwiach . Wstałam i wybiegłam na zewnątrz . Pobiegłam na polane za mój dom i położyłam się płacząc .
Nagle poczułam , że ktoś mnie przytula . Bez zastanowienia wtuliłam się płacząc jeszcze mocniej . A potem było mi już wszystko jedno i zasnęłam.... <3 <3 <3
- Nie nic. Ślicznie wyglądasz - uśmiechnął się .
- Powiedziałabym dzięki , gdyby nie to , że idę się spotkać z szefem , który zrobi ze mnie dziwkę , a na sobie mam stringi , których zazwyczaj nie noszę .
- Nie ma za co . A po za tym , mogłaś iść bez - uśmiechnął się . Palant , pomyślałam . - Twój szef zaraz tu będzie . Potem pojedziemy na zakupy po jakąś ładną bieliznę i seksowne wdzianka .
- Jej ... extra .
- Co za entuzjazm ! - usłyszałam przerażający głos zza pleców i aż podskoczyłam .
- Witaj Edward . To jest Aleks . - pchnął mnie w jego stronę . - Gdzie Collins ? Miał być jej szefem .
- Zmiana planów . Ja nim zostanę . - i pocałował mnie w rękę . - Koło 19 po nią przyjadę , a teraz jedź z nią do sklepu . Muszę coś załatwić .
- Dobrze . - powiedział posłusznie - Chodź ... - wrzucił mnie do słownie do samochodu i usiadł na miejsce kierowcy . Gdy jechaliśmy położył mi rękę na udzie i zaczął nią przesuwać do góry , wzdrygnęłam się i zrzuciłam jego dłoń . On ją z powrotem położył , ale już normalnie .
- W sklepie udajesz moją kobietę . Zrozumiano ?
- Właśnie , w sklepie . Teraz nie musisz trzymać tu tej ręki . - znów ją zwaliłam .
- Muszę . - i pocałował mnie w policzek .
- Uhh... - oburzyłam się .
Kiedy dojechaliśmy pomógł mi wysiąść z samochodu - co za gentelman , i złapał mnie za rękę . Poszliśmy w stronę Londyjskiej galerii i skręciliśmy do sklepu z bielizną . Kiedy byłam w przymierzalni nagle coś mi zaświtało .
- Misiu ? - powiedziałam .
- Tak ? - spytał z zadowoleniem .
- Idź poszukaj mi coś co będzie ci się podobać . - powiedziałam słodkim głosem .
- Dobrze kotku , już idę . - i poszedł w głąb sklepu .
Ja pośpiesznie ubrałam się i nie zauważona wyszłam ze sklepu z ekskluzywną bielizną . Miałam w torebce bluzę i okulary . Nałożyłam je i wyszłam na ulicę . Nie daleko mieszkałam więc wsiadłam w 53 - autobus , a gdy wysiadłam pośpiesznie wyjęłam kluczyki z pod wycieraczki i weszłam do domu , spakowałam kilka rzeczy jakie mi wpadły w rękę i poszłam do domu na przeciwko , gdzie mieszkała moja przyjaciółka Rox . Wpadłam do niej jak poparzona i zatrzasnęłam drzwi oraz zamknęłam na zamek .
- O matko ! Aleks , jak ty wyglądasz ? Gdzieś ty była ? Martwiłam się . - przytuliłam ją i zaczęłam zasłaniać wszystkie okna zasłonami . Rox patrzała na mnie jak na idiotkę . - yy... co ty wyrabiasz ?
- Jacyś faceci mnie porwali , chcą bym była ich dziwką , ale przed chwilą byłam w sklepie z jednym z nich , tak przy okazji zabójczo przystojnym i mu uciekłam - powiedziałam na jednym tchu .
- AAA. I ty chcesz tu zostać ? - dziwnie podejrzanie przesuwała się w stronę sypialni , żeby zamknąć drzwi . - Ktoś tu jest? - spytałam z uśmiechem .
- Nie nnie . A co ? - och pokaż , westchnęłam i weszłam obok niej do sypialni . A potem to mi czas stanął w miejscu . Zobaczyłam mojego chłopaka Eryka , pół nagiego . Śpiącego w łóżku Rox . Potknęłam się osłabiona czym go obudziłam , zerwał się z łoża i szybko do mnie podszedł .
- Aleks . O matko ?! Gdzieś ty była !?
- Nie dotykaj mnie ! - wrzasnęłam . - Nie chcę cię znać . Jak mogłeś z moją przyjaciółką . Jak mogłaś ! - zwróciłam się do Rox , która stała zagubiona w drzwiach . Wstałam i wybiegłam na zewnątrz . Pobiegłam na polane za mój dom i położyłam się płacząc .
Nagle poczułam , że ktoś mnie przytula . Bez zastanowienia wtuliłam się płacząc jeszcze mocniej . A potem było mi już wszystko jedno i zasnęłam.... <3 <3 <3
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Rozdział 3
Stał tam prze de mną jak jakiś bóg , uśmiechając się lekko mrocznie . Podszedł do mnie , chwycił a nadgarstek i wprowadził do środka . Przygniótł mnie do ściany ani na chwilę nie rozluźniając uchwytu .
- Nie uciekaj ! - warknął - Inaczej to się źle dla ciebie skończy . Zrozumiano ?!
Pokiwałam głową , bo się bałam . On był przerażający . Nachylił się i dał mi całusa w policzek . Wydałam z siebie dźwięk oburzenia i próbowałam się wywiązać .
- Nie rób tego więcej ! - krzyknęłam .
- Będę robić co mi się podoba kotku . - i znów mnie pocałował , tyle że w usta i głębiej . - Jesteś słodka kiedy się złościsz . Idź się umyj , przyniosę ci ręcznik zaraz i ubrania , które włożysz na spotkanie z twoim nowym szefem .
Pokiwałam posłusznie głową i pobiegłam na górę . Do licha - pomyślałam . Musiałam jakoś uciec , ale jak skoro on jest wszędzie . Zdjęłam ciuchy i wskoczyłam pod prysznic , gdy skończyłam zorientowałam się , że Marcel nie przyniósł mi ręcznika .
- Marcel ! - wrzasnęłam .
- Tak , kotku ? - spytał słodko zza drzwi .
- Daj mi ten cholerny ręcznik !
- Chcesz go to tu chodź . - droczył się . Uhh...
- Nie, dzięki ! Wyschnę naturalnie .
- Tak się bawisz Aleks ? Dobrze kotku , wchodzę .
- Marcel , nie !!- i wlazł . Widziałam przez plastikowe drzwi prysznica jak porusza się nadal w samych bokserkach po łazience .
- Nie martw się , aż taki nie będę . Zostawiam tu rzeczy , kotku . Szczoteczkę kupiłem ci nową . Leży na pralce .
- Dzięki . - choć trochę w nim człowieka.
- A ... i jeszcze jedno . Masz ubrać stringi , które tu leżą . Tylko się pośpiesz . - fuck , to nadal Marcel
Ubrałam się w to http://www.we-dwoje.pl/zjawiskowa;sukienka;bershka;w;kolorze;czarnym;-;kreacje;na;studniowke,9,foto,94823.html , umyłam zęby i zeszłam na dól . Czekał tam z łobuzerskim uśmiechem .
- Nie uciekaj ! - warknął - Inaczej to się źle dla ciebie skończy . Zrozumiano ?!
Pokiwałam głową , bo się bałam . On był przerażający . Nachylił się i dał mi całusa w policzek . Wydałam z siebie dźwięk oburzenia i próbowałam się wywiązać .
- Nie rób tego więcej ! - krzyknęłam .
- Będę robić co mi się podoba kotku . - i znów mnie pocałował , tyle że w usta i głębiej . - Jesteś słodka kiedy się złościsz . Idź się umyj , przyniosę ci ręcznik zaraz i ubrania , które włożysz na spotkanie z twoim nowym szefem .
Pokiwałam posłusznie głową i pobiegłam na górę . Do licha - pomyślałam . Musiałam jakoś uciec , ale jak skoro on jest wszędzie . Zdjęłam ciuchy i wskoczyłam pod prysznic , gdy skończyłam zorientowałam się , że Marcel nie przyniósł mi ręcznika .
- Marcel ! - wrzasnęłam .
- Tak , kotku ? - spytał słodko zza drzwi .
- Daj mi ten cholerny ręcznik !
- Chcesz go to tu chodź . - droczył się . Uhh...
- Nie, dzięki ! Wyschnę naturalnie .
- Tak się bawisz Aleks ? Dobrze kotku , wchodzę .
- Marcel , nie !!- i wlazł . Widziałam przez plastikowe drzwi prysznica jak porusza się nadal w samych bokserkach po łazience .
- Nie martw się , aż taki nie będę . Zostawiam tu rzeczy , kotku . Szczoteczkę kupiłem ci nową . Leży na pralce .
- Dzięki . - choć trochę w nim człowieka.
- A ... i jeszcze jedno . Masz ubrać stringi , które tu leżą . Tylko się pośpiesz . - fuck , to nadal Marcel
Ubrałam się w to http://www.we-dwoje.pl/zjawiskowa;sukienka;bershka;w;kolorze;czarnym;-;kreacje;na;studniowke,9,foto,94823.html , umyłam zęby i zeszłam na dól . Czekał tam z łobuzerskim uśmiechem .
piątek, 2 sierpnia 2013
Rozdział 2
-Hę ? - spojrzałam na niego z pod mojej kasztanowej grzywy.
- Co ? - powiedział rozdrażniony .
- Skąd ty to wszystko wiesz ? Jak mam na imię , ile mam lat , a i kiedy mam urodziny ?!
- Huh. Myślałaś , że bierzemy pierwszą , ładną niunie z ulicy ? - spojrzałam na niego znacząco - To jesteś w błędzie . Obserwowaliśmy cię . Widzieliśmy że masz potencjał - wyszczerzył się - Dobrze cmoknełaś tego chłopaka .
- Dupek ! - naburmuszyłam się . Co ja robię ? Oni mnie porwali a ja z nim normalnie gadam . Idiotka , idiotka , idiotka !
- Miło mi kotku . Ale spodoba ci się praca dla nas . Jesteśmy w tym dobrzy - puścił oczko .
- Nie sądzę - zmierzyłam go .
- Marcel ! Dość tego droczenia się . Zabierz ją do siebie . Jutro o 13 przyjadę i się nią zajmę .
- Ok - mruknął - Idziemy !
Pociągnął mnie do kremowego domu , otworzył drzwi i wepchnął do dużego pokoju - chyba salonu . I kazał usiąść .
- Zaraz wracam . Zrobię ci herbatę , jesteś cała przemoczona , potem zajmę się twoją kostką .
- Nie dzięki - mruknęłam .
- Zrobię ci herbatę ! - warknął .
- Huh . Idź ! - dałam za wygraną . Bałam się go . Naprawdę .
Nagle poczułam się strasznie senna i słaba , ale głownie słaba . Dlaczego nie mieszkam z rodzicami ?! Chociaż by zauważyli , że mnie nie ma . Położyłam się na nie wygodnej sofie i po chwili zasnęłam .
Obudziłam się , gdy było już jasno . Ktoś mnie przykrył kocem . Tyle , że nie byłam na sofie tylko w ogromnym łóżku . Moja noga była za bandażowana , a moje ciuchy leżały na krześle obok stolika nocnego . Ubrana byłam w męską bluzkę .
Pośpiesznie się ubrałam i założyłam buty . Myślałam , że nie zauważona wyszłam przez głowne drzwi . Kiedy usłyszałam znajomy głos .
- Kotku . Już uciekasz ? Będę tęsknić .
Odwróciłam się . Marcel stał oparty o futrynę drzwi w samych bokserkach , uśmiechał się zabójczo . Jeju .. Miał rozczochrane włosy . Ten widok zaparł mi dech w piersi .
- Co ? - powiedział rozdrażniony .
- Skąd ty to wszystko wiesz ? Jak mam na imię , ile mam lat , a i kiedy mam urodziny ?!
- Huh. Myślałaś , że bierzemy pierwszą , ładną niunie z ulicy ? - spojrzałam na niego znacząco - To jesteś w błędzie . Obserwowaliśmy cię . Widzieliśmy że masz potencjał - wyszczerzył się - Dobrze cmoknełaś tego chłopaka .
- Dupek ! - naburmuszyłam się . Co ja robię ? Oni mnie porwali a ja z nim normalnie gadam . Idiotka , idiotka , idiotka !
- Miło mi kotku . Ale spodoba ci się praca dla nas . Jesteśmy w tym dobrzy - puścił oczko .
- Nie sądzę - zmierzyłam go .
- Marcel ! Dość tego droczenia się . Zabierz ją do siebie . Jutro o 13 przyjadę i się nią zajmę .
- Ok - mruknął - Idziemy !
Pociągnął mnie do kremowego domu , otworzył drzwi i wepchnął do dużego pokoju - chyba salonu . I kazał usiąść .
- Zaraz wracam . Zrobię ci herbatę , jesteś cała przemoczona , potem zajmę się twoją kostką .
- Nie dzięki - mruknęłam .
- Zrobię ci herbatę ! - warknął .
- Huh . Idź ! - dałam za wygraną . Bałam się go . Naprawdę .
Nagle poczułam się strasznie senna i słaba , ale głownie słaba . Dlaczego nie mieszkam z rodzicami ?! Chociaż by zauważyli , że mnie nie ma . Położyłam się na nie wygodnej sofie i po chwili zasnęłam .
Obudziłam się , gdy było już jasno . Ktoś mnie przykrył kocem . Tyle , że nie byłam na sofie tylko w ogromnym łóżku . Moja noga była za bandażowana , a moje ciuchy leżały na krześle obok stolika nocnego . Ubrana byłam w męską bluzkę .
Pośpiesznie się ubrałam i założyłam buty . Myślałam , że nie zauważona wyszłam przez głowne drzwi . Kiedy usłyszałam znajomy głos .
- Kotku . Już uciekasz ? Będę tęsknić .
Odwróciłam się . Marcel stał oparty o futrynę drzwi w samych bokserkach , uśmiechał się zabójczo . Jeju .. Miał rozczochrane włosy . Ten widok zaparł mi dech w piersi .
czwartek, 1 sierpnia 2013
Rozdział 1
Spojrzałam na moje całkiem przemoczone trampki , były białe a teraz są calusienkie szare . Ohh... Nie na widzę jesieni . Fakt mam w tedy urodziny , ale no cóż . I jeszcze te kałuże . Co chwilę w jakąś wchodziłam . Sieroctwo .
Szłam właśnie ulicą Obwarzanską ( tak wiem . dziwna nazwa ) , kiedy drogę zajechał mi popielaty Hammer . Wysiadło z niego dwóch mężczyzn i od razu ruszyli w moją stronę . Ja oczywiście nie zastanawiając się dłużej zaczęłam biec w przeciwnym kierunku . Wiedziałam , że ruszyli za mną , gdyż słyszałam tupot ich butów . Skręciłam w małą uliczkę . Uhh... Ślepa uliczka .
Wspięłam się szybko na kontener i prędko przeskoczyłam wysoki płot . Idiotka - pomyślałam . Za płotem było jakieś 2 metry do podłogi . Wyłożyłam się jak długa . Już chciałam wstawać , gdy poczułam straszny ból w kostce . Po mimo tego wstałam i kuśtykając ruszyłam w stronę ulicy . Tam będę bezpieczna , miałam taką nadzieję lecz kiedy doszłam do niej okazało się , że jest pusta . Fakt , było po 23 , ale to był po prostu nie fart .
Poczułam iż ktoś mnie łapie od tyłu za nadgarstki . Próbowałam się wykręcić , ale na nic . Facet miał mocny uchwyt .
- Nie wyrywaj się albo rozwalę ci tą śliczną buźkę . - powiedział grubym głosem . - Taka mała , a przeskoczyła taki duży murek . Hm.. Nieźle kotku .
- Mała ? Serio ? Jestem tylko troszkę niższa od ciebie duży .
- Haha. Rozśmieszasz mnie . Czuje że się boisz , a i tak walczysz . Podoba mi się to . - powiedział ten drugi nieco groźniejszym głosem. Nie miał na sobie kominiarki . Ten prze de mną stojący nie był za przystojny . Ściągnięta twarz , rudawe włosy i brązowe oczy . Tak , lampy dawały takie światło że widziałam oczy .
- Czego chcesz ? - spytałam wściekła .
- Oh.. kotku nie tak agresywnie . Mam propozycję - Obrócił mnie w swoją stronę rozluźniając uchwyt i chwycił za podbródek . - Jeśli się nie zgodzisz zabiję cię .
Zatkało mnie . Jaki on był przystojny . Czarne grube włosy opadały mu na twarz , a jego niebieskie oczy świeciły . Tak , świeciły agresją ale i tak były śliczne . Uśmiechnął się do mnie słodko i zaczął mówić .
- Zostaniesz naszą dziwką . - what ? pomyślałam
- Chyba cię głowa boli . Nie będę żadną dziwką !
- Aha. Nie no wyjścia nie masz kotku ...
- Nie nazywaj mnie kotku !
- Przyzwyczajaj się . Idziesz z nami !
- A-ale ja mam dopiero 17 lat . - broniłam się jak mogłam . może nie chcą małolaty.
- Ta. Ale za tydzień kończysz 18 kotku . Chodź . - pociągnął mnie za nadgarstek .
Byłam za słaba aby się wyrywać . Kuśtykałam idąc . Gdy ten ładny zauważył jakiś ludzi przyciągnął mnie do siebie i podniósł oraz szepnął mi do ucha "udawaj moją dziewczynę , jeden fałszywy ruch a zginiesz" . Pokiwałam głową i nie opierałam się kiedy mnie niósł .
- W tul się . - rozkazał .
- Po co ? - spytałam z irytowana .
- Po prostu rób co mówię . - nie miałam siły się kłócić więc zrobiłam co każe . Było całkiem miło. Stwierdziłam , że nie jest ode mnie dużo starszy . Może 2 lub 3 lata . Nie więcej . Wpakował mnie na tylne siedzenie i sam usiadł obok . Kierowcą był ten groźniejszy . Kiedy jechaliśmy przyglądałam mu się , gdy to zauważył zarumieniłam się .
-Co ?
- Nie nic . Po prostu , jesteś... młody . Ile masz lat ?
- Po co ci to do wiadomości ?
-No mów .
-Oh ...20 . Zadowolona ?
- Jak masz na imię ?
- Marcel . Zamknij się już ! - warknął .
- Witaj Marcel jestem Aleks . - uśmiechnęłam się , on oddał uśmiech i powiedział . - wiem .
;*************************************************************
Szłam właśnie ulicą Obwarzanską ( tak wiem . dziwna nazwa ) , kiedy drogę zajechał mi popielaty Hammer . Wysiadło z niego dwóch mężczyzn i od razu ruszyli w moją stronę . Ja oczywiście nie zastanawiając się dłużej zaczęłam biec w przeciwnym kierunku . Wiedziałam , że ruszyli za mną , gdyż słyszałam tupot ich butów . Skręciłam w małą uliczkę . Uhh... Ślepa uliczka .
Wspięłam się szybko na kontener i prędko przeskoczyłam wysoki płot . Idiotka - pomyślałam . Za płotem było jakieś 2 metry do podłogi . Wyłożyłam się jak długa . Już chciałam wstawać , gdy poczułam straszny ból w kostce . Po mimo tego wstałam i kuśtykając ruszyłam w stronę ulicy . Tam będę bezpieczna , miałam taką nadzieję lecz kiedy doszłam do niej okazało się , że jest pusta . Fakt , było po 23 , ale to był po prostu nie fart .
Poczułam iż ktoś mnie łapie od tyłu za nadgarstki . Próbowałam się wykręcić , ale na nic . Facet miał mocny uchwyt .
- Nie wyrywaj się albo rozwalę ci tą śliczną buźkę . - powiedział grubym głosem . - Taka mała , a przeskoczyła taki duży murek . Hm.. Nieźle kotku .
- Mała ? Serio ? Jestem tylko troszkę niższa od ciebie duży .
- Haha. Rozśmieszasz mnie . Czuje że się boisz , a i tak walczysz . Podoba mi się to . - powiedział ten drugi nieco groźniejszym głosem. Nie miał na sobie kominiarki . Ten prze de mną stojący nie był za przystojny . Ściągnięta twarz , rudawe włosy i brązowe oczy . Tak , lampy dawały takie światło że widziałam oczy .
- Czego chcesz ? - spytałam wściekła .
- Oh.. kotku nie tak agresywnie . Mam propozycję - Obrócił mnie w swoją stronę rozluźniając uchwyt i chwycił za podbródek . - Jeśli się nie zgodzisz zabiję cię .
Zatkało mnie . Jaki on był przystojny . Czarne grube włosy opadały mu na twarz , a jego niebieskie oczy świeciły . Tak , świeciły agresją ale i tak były śliczne . Uśmiechnął się do mnie słodko i zaczął mówić .
- Zostaniesz naszą dziwką . - what ? pomyślałam
- Chyba cię głowa boli . Nie będę żadną dziwką !
- Aha. Nie no wyjścia nie masz kotku ...
- Nie nazywaj mnie kotku !
- Przyzwyczajaj się . Idziesz z nami !
- A-ale ja mam dopiero 17 lat . - broniłam się jak mogłam . może nie chcą małolaty.
- Ta. Ale za tydzień kończysz 18 kotku . Chodź . - pociągnął mnie za nadgarstek .
Byłam za słaba aby się wyrywać . Kuśtykałam idąc . Gdy ten ładny zauważył jakiś ludzi przyciągnął mnie do siebie i podniósł oraz szepnął mi do ucha "udawaj moją dziewczynę , jeden fałszywy ruch a zginiesz" . Pokiwałam głową i nie opierałam się kiedy mnie niósł .
- W tul się . - rozkazał .
- Po co ? - spytałam z irytowana .
- Po prostu rób co mówię . - nie miałam siły się kłócić więc zrobiłam co każe . Było całkiem miło. Stwierdziłam , że nie jest ode mnie dużo starszy . Może 2 lub 3 lata . Nie więcej . Wpakował mnie na tylne siedzenie i sam usiadł obok . Kierowcą był ten groźniejszy . Kiedy jechaliśmy przyglądałam mu się , gdy to zauważył zarumieniłam się .
-Co ?
- Nie nic . Po prostu , jesteś... młody . Ile masz lat ?
- Po co ci to do wiadomości ?
-No mów .
-Oh ...20 . Zadowolona ?
- Jak masz na imię ?
- Marcel . Zamknij się już ! - warknął .
- Witaj Marcel jestem Aleks . - uśmiechnęłam się , on oddał uśmiech i powiedział . - wiem .
;*************************************************************
Subskrybuj:
Posty (Atom)